Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Uratowana w zeszłym tygodniu Klaudynka już jest w adopcji. Tej wiekowej ośliczce potrzebny jest teraz spokój i odpoczynek. Ma wreszcie swoją wymarzoną emeryturę. Teraz trzeba jej zrobić kopytka, dać pożywnej paszy, żeby złapała trochę tłuszczyku przed zimą. I niech wypoczywa. Klaudynka żyje i wraca do zdrowia dzięki Wam, za co z całego serca dziękuję. Klaudynka też się przyłącza do podziękowań.
------
Dziękuję, dziękuję, dziękuję! Tak bardzo jestem wdzięczna Wam za to ile robicie dla tych biednych zwierząt! Udało się w pełni spłacić życie Klaudynki i mała ośliczka dzięki temu będzie żyła! Strach pomyśleć, jak mogłoby się to skończyć gdyby nie chęć pomocy ludzi o dobrych sercach. Dziękuję Wam bardzo. Jak tylko Klaudynka do nas przyjedzie, podzielę się z Wami wrażeniami oraz informacjami. Zachęcam Was do śledzenia kolejnych kroków i jeszcze raz dziękuję w imieniu swoim oraz Klaudynki.
------
Chętnie odpowiem na pytania:
Monika 570666540
lub na fundacjakonikimoniki@gmail.com
Fundacja nie posiada złożonych struktur ani pracowników, a swoją misję realizuje dzięki osobistemu zaangażowaniu i poświęceniu założycielki.
Dziękuję, że pomagasz ratować zwierzęta
Staruszkę Klaudynkę zobaczyłam stojącą pod ścianą ze spuszczoną głową. W jej oczach malował się bezgraniczny smutek i rezygnacja. Podeszłam do niej i jakoś chciałam ją pocieszyć, przytulić.
Biedna ośliczka tylko na nie spojrzała ponurym wzrokiem i znów zwiesiła głowę. Wyjęłam z kieszeni przygotowaną marchewkę i podstawiłam jej pod pyszczek. Klaudynka odwróciła się do mnie tyłem i zamknęła oczy. Handlarz powiedział, że od tygodnia prawie nic nie je i że słabnie w oczach. Jak tak dalej pójdzie to umrze jeszcze w tym tygodniu. A na to sobie nie może pozwolić, bo straci pieniądze. W środę jest już zaplanowany transport do rzeźni i ona nim pojedzie. Oczywiście jeżeli dożyje.
Przytuliłam Klaudynkę z całych sił, ale jej ciało było już jakby na wpół martwe. Takie bezwładne, zimne i bez życia. Przytuliłam Kludynkę jeszcze mocniej a z moich oczu popłynęły łzy. To było straszne, przecież każda istota chce żyć, choćby nie wiem w jakiej trudnej była sytuacji. Choćby stała już nad grobem, to zawsze ma iskierkę nadziei i walczy do końca. Lecz nie Klaudynka. Ona już się poddała. Już była myślami po drugiej stronie, już witała się ze śmiercią.
Mam bardzo trudną sytuację, bo przybywają wciąż u mnie uratowane koni. Wszystkie one potrzebują dachu nad głową i jedzenia. Już ledwo wiążę koniec z końcem, a zbliża się zima i muszę im przygotować schronienie. Ale staruszki Klaudynki nie mogę zastawić. Wiem że jak ją uratujemy to u mnie nabierze ochoty do życia i przekona się że świat może być dla niej przyjazny. Razem z Basią otoczymy ją miłością i czułością. Moje kucyki i osiołki wezmą ją w kółeczko i jakoś pocieszą.
Ale żeby ten plan udało się zrealizować to potrzebuję pieniędzy, których nie mam. Kolejny raz muszę prosić Was o pomoc. Życie Klaudynki kosztuje 2800 zł a do środy muszę wpłacić 1400 zł zaliczki. Jak nie przyniosę tych pieniędzy to Klaudynka pojedzie do rzeźni. Błagam Was o pomoc!
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540. Dziękuję za pomoc. Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów dla starych koni.
Laden...