Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Stefcio po operacji stracił czucie w końcówce łapki. Trwa jego rehabilitacja. Mamy nadzieję, że łapka wróci do sprawności :(
Dodatkowo kocha się przytulać do swoich opiekunów, ma psich kumpli, z którymi dogadał się od razu.
Przed nim jeszcze szczepienia i Stefcio będzie szukał domku :)
Wracając z urlopu, o trzeciej nad ranem podjechaliśmy na stację benzynową niedaleko naszego domu. Przy dystrybutorze zauważyliśmy kota, który utykał na tylną łapkę...
Widzieliśmy go już w przeszłości, spacerując w tej okolicy z psiakami, ale nigdy nie udało nam się do niego zbliżyć, zazwyczaj odstraszały go nasze psy. Tej nocy było inaczej. Może to ze względu na porę - była głucha cisza, spokój, tylko my i kot na pustej stacji benzynowej.
Stefan podszedł do nas, zamruczał i dał się pogłaskać, zabrać na ręce. No i co? Wrócił z nami do domu, drąc się wniebogłosy całą drogę, a później całą noc. Pomimo że tego dnia spaliśmy jedynie kilka godzin, pojechaliśmy do lekarza najszybciej, jak się dało.
Okazało się, że kociak jest zapchlony, ma stan zapalny dziąseł, a w uszach świerzb. Mieliśmy nadzieję, że jego utykanie to jakiś drobny uraz, zerwane więzadło, zwichnięcie. Zrobiliśmy RTG łapki i szczęki nam wszystkim opadły, łapka była paskudnie złamana i to od dłuższego czasu!
Stefcio żył z tak ogromnym bólem bardzo długo. Prawdopodobnie jakiś czas temu potrąciło go auto. Nie otrzymał od nikogo pomocy. Był zmuszony żyć z takim urazem i ogromnym bólem. Przez złamanie nie mógł funkcjonować jak typowy kot, nie mógł skakać, szybko biegać, polować... Ale jest dzielnym, silnym kotkiem, dał radę i przeżył w takich ciężkich warunkach tyle czasu.
Baliśmy się, że przy tak starym i brzydkim urazie pozostanie amputacja, ale na szczęście nie! Możliwa była operacja, a właściwie dwie - najpierw stabilizacja złamania trzonu kości udowej a później resekcja głowy kości udowej.
Zgodziliśmy się bez wahania i umówiliśmy Stefana na jak najszybszą operację - już dosyć się nacierpiał w swoim życiu. Pierwsza operacja odbyła się wczoraj. Niestety, było gorzej niż myśleliśmy - w kości była już duża martwica. Z tego względu kość musiała zostać skrócona i Stefanek będzie miał jedną nóżkę krótszą. Ale przynajmniej niebolesną i zdrową.
Koszt dzisiejszej operacji to ponad 1000 zł, a to dopiero początek. Kotek przez pewien czas musi zostać na obserwacji w klinice, niedługo będzie miał kolejną operację - resekcję głowy kości udowej. Przed Stefanem kilkanaście tygodni rekonwalescencji.
Dochodzą więc koszty za opiekę szpitalną, leki, kolejną operację, badania FIV/FeLV, wizyty kontrolne, a w przyszłości odrobaczenia i szczepienia... Nie wspominając o bieżącym utrzymaniu. Bardzo prosimy o wsparcie finansowe! Bez Państwa pomocy nie damy rady. Musimy opłacić pierwszą fakturę!
Wiemy, że są różne, o wiele cięższe, bardziej dramatyczne i „medialne” przypadki. Takich kotów jak Stefcio jest mnóstwo... Ale to jest przerażające! Ile kotów, tych „szczęśliwych, żyjących w naturze” (według niektórych), które codziennie mijamy na ulicach, cierpi od lat tak jak Stefan?!
Mieliśmy odwrócić głowę i odejść tak, jak wszyscy? Nie mogliśmy! Wzięliśmy ze sobą ten zwyczajny, a zarazem bardzo przykry przypadek kotka. Bardzo kochanego kotka - Stefcio jest mega grzecznym turbo przytulakiem! Nie zasłużył na to, co go spotkało!
Zasługuje na nowe, lepsze życie. Pomóżcie nam, byśmy mogli mu je zafundować!
Zbiórka sekcji Krasnystaw
Laden...