Koniec bezdomności. Koniec kolejnych niechcianych psów. Nie chcemy nigdy więcej rodzić... Błagamy o pomoc!

Los suki na wsi jest większości znany. Wiadomo, oszczeni się, wyda się w tzw. 'dobre ręce'... Sprawdzać? Umowy? Chipy? Po co to komu? To już problem nowego właściciela. Po co sterylizować, przecież to grzech! 

Najwyżej się wywali w lesie, w polu czy na drodze, bo 'ktoś se weźmie'. Ktoś, czyli ci, którzy nie przejdą obojętnie wobec bezbronnej, żywej istoty, która sama prosi się o pomoc...

Głód, chłód, byle co - o ile się uda - do jedzenia... Spanie w krzakach, czy wykopanej dziurze w ziemi... Spanie w stanie czuwania, bo przecież za chwilę może przyjść ktoś, kto zechce skrzywdzić... Inny pies, człowiek, dzikie zwierzę...

Te cztery suczki chyba miały farta. Już nie będą się bezmyślnie mnożyć. Są zabezpieczone, zaopiekowanie  nie błąkają się po polach, lasach. 2 x dziennie dostają gotowane jedzenie, suche mają non stop w miskach, są wyprowadzane i będą szukać domów na kanapę.

Pomagamy tak, na, ile możemy. Ciepłe miejsce i opieka, staramy się dawać z siebie więcej, niż możemy. Błagamy o pomoc w opłaceniu tych ważnych zabiegów, na które czekają... Po nich dziewczynki będą szukały najlepszych domków.