Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
JEDYNĄ SKUTECZNĄ DROGĄ POWSTRZYMANIA ROSNĄCEJ FALI BEZDONOŚCI ZWIERZĄT JEST KASTRACJA!
Konieczna jest ogólnokrajowa zmiana prawa, nakazująca kastrację zwierząt właścicielskich i bezdomnych: psów i kotów. Bez tej zmiany będziemy robić ciągle za mało!.
Z zebranych środków mogliśmy wykastrować zaledwie 6 kotek.
Staramy się wyżebrać choćby złotówkę, by móc ją potem dołożyć do zabiegów kastracyjnych.
Za wszystkie datki serdecznie dziękujemy! Bardzo prosimy edukujcie ludzi wokół siebie na temat koniecznośći przeciwdziałania bezdomności zwierząt!
Z roku na rok coraz więcej zwierząt trafia pod opiekę fundacji i schronisk. Bez przerwy epatujemy cierpiącymi, potrzebującymi pomocy zwierzętami - kotami. Taka sytuacja wynika z tego, że zwiększa się wrażliwość ludzi i wielu z nas chce poprawy losu tych najbardziej skrzywdzonych zwierzaków. Trzeba jasno powiedzieć, że u źródeł obu tych zjawisk, leży ciągle zbyt duża ilość zwierząt bezdomnych.
Czy nie macie już dość ogłoszeń typu: "Kotka Majeczka prosi o pomoc" albo "Kocurek po wypadku komunikacyjnym czeka na operację"? Wiecie co? Te koty mogły się nigdy nie narodzić, gdyby ich matki zostały w porę wykastrowane.
Od 10 lat skupiamy swoje działania na zwalczaniu bezdomności - możemy zrobić to tylko dzięki sterylizacji i kastracji.
Wiele podwórek jest już ogarniętych, ale przed nami jeszcze sporo pracy. Widzimy znaczącą poprawę losu tych zwierząt, które są po zabiegach. Po pierwsze karmiciele mają ustabilizowanie ilościowo stada i nie martwią się o to, że wiosną znów pojawią się kociaki i za co je wyleczą/wykarmią.
Po drugie kotki nie zapadają na poważne choroby związane z układem rozrodczym np. ropomacicze, zmniejsza się też u nich prawdopodobieństwo nowotworów listwy mlecznej. Kotki nie przechodzą uciążliwych rui i eksploatujących ciąż, poronień, trudnych porodów i karmienia potomstwa 3 razy do roku! Nie umierają w efekcie komplikacji związanych z rodzeniem kociąt czy zakażeń z powodu noszenia martwych płodów.
Kastrowane kocury nie okaleczają się w efekcie walk o terytorium czy o partnerki, nie zapadają na choroby zakaźne (np. fiv), nie grozi im też śmierć w efekcie pogryzień i dalej zakażeń bakteryjnych.
W celu ograniczenia nadpopulacji kotów bezdomnych i wolno żyjących współpracujemy z gminami, które przeznaczają środki na zabiegi. Niestety są to cały czas takie same pieniądze, a potrzeby rosną. Rosną przecież koszty, które obejmują min.: ceny zabiegów, ceny pracy weterynaryjnej, leków, materiałów.
Są też i takie wsie i miasteczka, które całkowicie pomijają temat zapobiegania bezdomności i nie dają na sterylizację kotów wolno żyjących nawet złotówki.
Miasta, gminy, które łożą fundusze na rozwiązanie tego problemu, najczęściej opłacają jedynie bezwzględne minimum, czyli np. tylko zabieg. Nie pokrywają: odrobaczenia oraz pobytu w lecznicy po operacji, leczenia kotów, które przy okazji złapania na zabieg trzeba jeszcze wyleczyć, zdiagnozować, przetrzymać w leceniach dłużej niż przewidział to uchwalony w gminie "Program opieki nad zwierzętami bezdomnymi i zapobiegania bezdomności". Z tym fundacje i schroniska zostają same. Zabiegi robimy prawie cały rok, kiedy pogoda sprzyja i kiedy jest taka potrzeba. Teraz jesteśmy w momencie, kiedy musimy intensywnie łapać koty na zabiegi.
I jak co roku potrzebne będą dodatkowe duże środki, a my ledwo wiążemy koniec z końcem.
W ramach akcji kastracji trafiają do nas różne koty, ale jedno jest pewne: 99% tych kotów weterynarza zobaczy ten jedyny raz w życiu. W tym momencie musimy mu zapewnić kompleksową opiekę. Czasem są to koty z drobnym kocim katarem, wówczas muszą siedzieć tydzień dłużej w lecznicy, aby wyzdrowieć i móc przejść operację (tak pęka kolejna stówka). Czasem jest to kot z zepsutymi zębami, które trzeba usunąć (usunięcie kilku zębów 300 zł). Innym razem jest to kocurek z kulawą łapką, gdzie konieczne jest wykonanie zdjęcia RTG i udzielenie mu pomocy, tak by mógł dojść do pełnej sprawności (sama diagnostyka 80 zł).
Co z kotkami, które już w chwili zabiegu okazują się być w ciąży? Sam ich pobyt w szpitaliku musi być dłuższy (150 zł). To koty dzikie, jeśli wyjdą chore/niedoleczone, kto je drugi raz złapie? Boją się klatki, nie chcą dać się złapać drugi raz w krótkim czasie. Taka powtórna akcja - nawet jeśli zakończy się sukcesem - to dla nich ogromny stres. Jeśli mamy już "w rękach" potrzebującego pomocy kota, to naszym obowiązkiem jest mu pomóc kompleksowo.
Problem polega na tym, że nasze konto jest ustawicznie puste, żyjemy z miesiąca na miesiąc i brakuje tej nadwyżki, aby móc beztrosko i kompleksowo działać. Każdy kolejny wyskakujący koszt to dziura budżetowa - tu 100 zł, tam 200 zł. Mówimy o setkach zwierząt, wystarczy przemnożyć te kwoty i ilość kotów, żeby zrobiło się gorąco. Ogony długów ciągną się za nami od miesięcy. Przesuwamy środki, ale z pustego nikt już nie naleje.
Chcemy ograniczyć liczbę kotów bezdomnych i wolno żyjących, tak aby nie rodziły się kolejne niechciane mioty, aby tym jeszcze nienarodzonym zaoszczędzić cierpienia. Chcemy pomóc tym, które już są na świecie i należy im się odrobina szacunku i serdeczności, czyli z naszej strony fachowa opieka weterynaryjna. Bez Was nie jesteśmy w stanie tego zrobić.
Dajemy społecznie swoją pracę - prosimy, dołączcie. Ogromnie prosimy Was o pomoc w opłaceniu zabiegów sterylizacji i kastracji oraz leczenia kotów, które do nas trafiają w tym celu. Kastrujmy bezdomność! Bądźmy odpowiedzialni społecznie! Wpłaty na nasze konto prosimy kierować z dopiskiem: kastrujemy bezdomność.
Laden...