Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Koma nie ma szczęścia, kolejny raz wraca z adopcji. A jest miła, grzeczna i dobra. Ma pecha. Myśleliśmy, że tym razem... Niestety, pech okazał się jeszcze większy. Sunia po długim pobycie w hoteliku dla zwierząt została adoptowana przez młodą kobietę, która miała córkę.
Koma to młodziutka sunia, jeszcze szczeniak. Lubiła bawić się, skakać za piłeczką, gdy rzucała ją mała dziewczynka. Razem mieszkały, bawiły się, razem spały, razem były szczęśliwe. Aż pewnego dnia Koma wróciła z adopcji. Po prostu została przywieziona i zostawiona. Dlaczego? Bo zachorowała. Skończyła się zabawa, przyszło zwykłe życie, w którym po prostu, choruje się. Ale w bajkowym życiu, Kora nie miała prawa chorować. A że, zachorowała, została zwrócona, wyrzucona, zapomniana.
Koma jest poważnie chora. Nie je i nie pije. Nic. Już od trzech dni. Gorączka i osłabienie tak wielkie, że sunia nie potrafi ustać na nogach. Słania się, bezwładnie opada na podłogę. Tylko otwarte zamglone oczy świadczą, że jeszcze żyje. Byliśmy u weterynarza, na ciele Komy była setka kleszczy. Małych, dużych, średnich i ogromnych. Babeszjoza? Tak. Organy wewnętrzne? Spustoszenie. Wątroba, trzustka, wyniki fatalne. Ratujemy. Kroplówki, antybiotyki, cała bateria leków. Czy przeżyje? Taka ciężka choroba a tu jeszcze zmiana otoczenia, zmiana ludzi, brak ukochanej dziewczynki, z którą Koma tuliła się dniami i nocami.
Prosimy o pomoc. Sunia jest chora podwójnie, psychicznie i fizycznie. Jest przestraszona, bo została sama. Zabrano jej miłość, zabrano poczucie bezpieczeństwa. Rozchorowała się, bo nikt nie pomyślał o niej, nie zabezpieczono jej przed kleszczami. Była tylko zabawką, która miała bawić i cieszyć. Gdy zachorowała została bezużytecznym i zepsutym rupieciem, którego oddaje się "na złom".
Ludzie są okrutni i okrutnie została potraktowana Koma. Jej życie legło w gruzach.
Prosimy o wsparcie Komy. Prosimy o uratowanie jej życia. Jest w domu tymczasowym u naszej wolontariuszki, która tuli jej zdruzgotaną psychikę i ciało. Dwa razy dziennie Koma jeździ na kroplówki do przychodni weterynaryjnej. Pomóż, błagamy, pomóż.
Laden...