Sunrise. Kotka,której nikt nie chciał.

Wcale nie jesteśmy zdziwieni, że trafiła do nas. "Diablo" do siebie pasujemy. Mina mówi sama za siebie.

Sunrise, postrach gabinetu weterynaryjnego. Nie Kochani, to nie kot, który spanikowany się broni, ucieka po gabinecie, jak na filmach. Sunrise owszem ucieka, ale Sunrise też staje i idzie do przodu z łapkami i ząbkami. Jest młoda i być może Jej charakter ulegnie zmianie, ale kiedy i jeśli w ogóle. Zobaczymy. Po zabiegu kastracji Sunrise trafiła do nas. Ani kuwetkowa, ani miła, ani cicha. Donośne warczenie jeszcze odbija się echem po piwnicy i strychu. Sunrise jest ładną kotką, drobną, wsobną, ale mimo wszystko ładną i kompaktową jak to się ładnie mówi.

Do opłacenia jest zabieg kastracji, profilaktyka, transponder, badania krwi.

Nareszcie jest czas napisać, że takiego diabła to tu dawno nie było, a choć mniejsza od Ibizy charakterem na pewno dużo większa.

Kochani, pomożecie? W końcu nikt takich kotów nie chce, a my zdaje się zaczynamy się w nich "specjalizować". Kastracje to bardzo skuteczna metoda starań o mniejszą bezdomność wśród zwierząt towarzyszących. Z góry dziękuję za Waszą pomoc.