Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Pojechałyśmy nakarmić tylko koty wolnożyjące a ona już czekała. Biedna, mała, chuda, wyłysiała koteczka. Mamy już pełne domy tymczasowe i nie planowaliśmy na ten moment przyjmować kolejnego kota, ale jak mogłybyśmy ją zostawić tam na pastwę losu.
Myślałyśmy, że to może grzybica, że podleczymy, wykastrujmy i wypuścimy w miesiącu bytowania, bo kotka mocno nieufna, ale niestety lis bywa przewrotny. Pasożyty i grzybicę weterynarz wykluczył od razu. Nie było wyjścia postanowiliśmy dalej szukać diagnozy. No i się zaczęło.
Po pierwszych badaniach wyszło, że kotka choruje prawdopodobnie na nadczynność tarczycy. To niestety przewlekła choroba, kot musi przyjmować leki do końca życia a dodatkowo regularnie przechodzić badania kontrolne. Za pierwsze podstawowe badanie i leki na pierwszy miesiąc (marzec) musimy zapłacić fakturę w wysokości prawie 200 zł a w kwietniu będzie ona na pewno wyższa, bo trzeba będzie wykonać więcej badań np. USG... Polecono nam także karmić kicie barfem z obniżonym jodem, a to kolejny spory wydatek na same suplementy na start.
Może to nie są tysiące, ale mając pod opieką inne koty, rozpoczęte akcje łapania kotów do zabiegów dla nas to spory wydatek na który nie mamy po prostu funduszy. A przecież to dopiero początek... Przewlekle chora buraska, niezsocjalizowana praktycznie nie ma szans na adopcję więc koszt co najmniej 200 zł na tą jedną kicię będziemy musieli ponosić co miesiąc regularnie... A trzeba ją też zaszczepić, musimy liczyć się też z koniecznością wpierania jej odporności.
Zbiórka jest założona na opłacenie faktury za marzec i na kwietniowe badania. Prosimy o wsparcie dla tego jeszcze kociego dziecka. Ona ma przed sobą całe życie, ale musi być leczona i zaopiekowana przez człowieka...
Laden...