Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Fundacja Równi Wobec Życia Sekcja Jaworzno My dla nich to Aldona,Natalia i Beata.Same organizujemy pomoc.
13 stycznia zdarzyła się ogromna tragedia e naszej fundacji. Zmarł nasz prezes- osoba,która nas wspierała i w przypadku dokumentacji i w przewozie zwierząt. Musimy razem z wiceprezes wszystko zacząć od nowa...
Ilość naszych zwierzaków, których ratujemy jest coraz większa. W chwili obecnej znajdują się psiaki: Jaworzno w hotelu Kudłate Ranczo Colinek, w Czernej Diego,Tadziu,Laura,Perełka i Bąbelek, w Węgrzcach Wielkich Misiu,Sara,Łatek i Żwirek, w hotelu Gaja Fuks,Ivo,Tofik i Rysiu , w Kobiernicach Stefcia oraz w hotelu Raszka Rufus,Kacperek i Cyga. To 19 psów,które kosztują nas każdy 350 zł plus karma lub 400 zł z karmą miesięcznie. Dla każdego z nich szukamy domu,ale wiele z nich albo jest w sędziwym wieku albo ma problemy z zachowaniem. Nie jest je łatwo wyadoptować...
Pod naszymi skrzydłami zwierzęta odzyskują wiarę, nadzieję, spokój i bezpieczeństwo. Niestety z tym wiążą się bardzowy wysokie koszty ponoszone za opiekę weterynaryjną, pożywienie, transporty i mieszkanie w hotelach. Tylko dwie rodziny współpracują z nami na zasadzie domu tymczasowego. Nasze psy żyją w hotelach, gdzie koszt wynosi 350 zł lub 400 zł na pobyt jednego psa.
Nasza fundacja to wolontariat, interwencje, wizyty przed i po adopcyjne, wizyty w hotelach wyłącznie w wolnej chwili, poza godzinami pracy. Nie dostajemy żadnych funduszy od miasta czy też sponsorów. Nasze psy żyją z tego, co same zdobywamy. Nasza fundacja jak co miesiąc potrzebuje środków na utrzymanie naszych podopiecznych.
Bardzo prosimy o pomoc... W Tym miesiącu mamy do zapłacenia ogromną ilość faktur na ogromną kwotę za: leczenie Miry, którą człowiek przywiózł do zabiegu eutanazji po tym, jak przejechał ją samochodem, operację Buby po tym jak została bardzo poważnie ranna po ataku dzika, leczenie Leosia, który przyjechał z przytuliska z Kozienic i zachorował na parwowirozę, gdzie ratowaliśmy jego życie surowicą sprowadzaną z Czech, Bimberka, który został zabrany ze skrajnie złych warunków, a brzuszek był wzdęty od robaków oraz Bolusia, który bardso poważnie zachorował i ma podejrzenie zespołu Cuschinga.
To Mira oraz wszystkie dowody leczenia
W wielkiej potrzebie jest w tym miesiącu także Boluś i jego rodzina, która z powodów osobistych nie jest w stanie opłacić jego leczenia.
Boluś ostatnio bardzo źle się czuł. Jesteśmy po rozmowie z lekarzem prowadzącym Bolusia, który ma już prawie 100% pewność, że ma on zespół Cushinga.
Co to jest zespół Cushinga?
Jest to zespół objawów klinicznych, które wynikają z podwyższonego poziomu hormonów – glikokortykosteroidów. Hormony te mają swój udział w regulowaniu wielu szlaków metabolicznych i procesów odpornościowych organizmu. Ich produkcja w nadnerczach regulowana jest przez nadrzędny gruczoł dokrewny – przysadkę mózgową. Przysadka wydziela hormon tropowy – kortykotropinę, w skrócie ACTH, który stymuluje nadnercza do syntezy sterydów. Na zasadzie wzajemnej relacji między tymi narządami, zwiększony poziom sterydów będzie powodował równoczesne zmniejszanie wydzielania ACTH przez przysadkę. W zdrowym organizmie powstaje więc dynamiczna równowaga pomiędzy poziomem sterydów i kortykotropiną. W zespole Cushinga dochodzi do zaburzenia tej równowagi.
Jakie mogą być przyczyny i objawy zespołu Cushinga?
Choroba praktycznie zawsze związana jest z procesem nowotworowym, któremu ulegają albo przysadka mózgowa, albo nadnercza. W około 80-85% przypadków choroba wynika z powstania gruczolaków przysadki. Są to łagodne nowotwory wytwarzające ACTH. Tę postać choroby określamy jako wtórną nadczynność kory nadnerczy. Przyczyną pozostałych 15-20% przypadków są guzy nadnerczy. Mogą być one łagodne lub złośliwe, a częstotliwość występowania tych dwóch typów jest zbliżona. Niezależnie od rodzaju guza mówimy wówczas o pierwotnej nadczynności kory nadnerczy.
Błagamy o wsparcie. Bolusia czeka leczenie do końca życia i ciągle robienie badań.
Kolejnym bardzo skrzywdzonym przez człowieka psem jest Gaja. To suczka w typie buldoga francuskiego.
Gajeczka nigdy nie była kochana. Służyła do tego, aby człowiek mógł zarabiać. Zarabiał powoli zabijając ją i jej dzieci. I tym razem nie ma szczęśliwego zakończenie. Gaja przebywa w domu tymczasowym, w którym odzyskuje godność i uczy się co to bezpieczeństwo i miłość. Gaja
ma prawdopodobnie alergię pokarmową, wygryza łapki. Nieprawidłowe żywienie i brak witamin doprowadziły ją do skrajnego zaniedbania...
Psinkę czeka masę korekt i zabiegów. Zęby i podniebienie wymaga operacyjnego leczenia,do tego dochodzą uszy, które także są w złym stanie,na jednym z nich jest krwiak, którego trzeba usunąć, bo stanowi zagrożenie dla jej życia.
Gaja na całym ciele ma blizny, prawdopodobnie po pogryzieniu przez inne psy. Oprócz tego na brzuszku bardzo liczne rany i zrosty po cesarskich cięciach,przerośnięte pazury, sutki zniekształcone po ciążach. Gajunia nie znała spacerów, nie wiedziała co to smycz, bała się nowych odgłosów. Mimo ogromu cierpienia, które ją spotkało to cudowna, pełna nadziei i optymizmu piękna psia dziewczynka o anielskim spojrzeniu...
Największą kwotę do zapłacenia w tym miesiącu mamy za ratowanie życia Leosia-5 miesięcznego szczeniaczka uratowanego z Kozienic. Leoś zachorował na parwowirozę. Przez tydzień czasu walczył o życie w lecznicy. Udało się, ale są dwie faktury do opłacenia w kwocie 1500 zł za surowicę sprowadzoną z Czech oraz 2040 za pobyt w lecznicy, kroplówki i inne leki.
Teraz opiszemy w skrócie nasze zwierzaczki mieszkające w hotelach dla zwierząt.
W hotelu pod Krakowem mieszka Żwirek i Łatek. Obydwa zostały porzucone. Łatek został wyrzucony z samochodu, a Żwirek wywieziony do lasu. Koszt ich utrzymania w hotelu to prawie 800 zł.
W hotelu Gaja w woj. dolnośląskim mieszka ją Tofik, Fuks, Ivo i Mirusia Miesięcznie na faktury potrzebujemy dla nich 1400 zł.
W Kobiernicach od 3 lat wypatruje domku Stefcia. Razem z karmą za jej utrzymanie płacimy 400 zł co miesiąc.
Kudłate Ranczo to hotel w Jaworznie, w którym mieszkają Colinek i Czaruś,a przed zachorowaniem na parwowirozę także mieszkał Leoś. Płacimy za nich po 400 zł miesięcznie.
W Będzinie w hotelu Raszka mieszka Kacperek i Cyga. Ich koszt utrzymania to prawie 700 zł na miesiąc.
W Krzeszowicach mieszkają Perełka, Laura, Bąbel i Tadzio... Ich koszt utrzymania to 1600 zł miesięcznie.
W tym miesiącu do naszego grona dołączył maleńki Bimberek. Został zabrany ze skrajnie złych warunków. Uratowałyśmy jego życie ponieważ brzuszek miał bardzo wzdęty, a robaki zjadały go od środka...
Bimberka czeka pełna diagnostyka u weterynarza, odrobaczenie i szczepienie na choroby zakaźne plus wściekliznę. Malutki potrzebuje także karmy dla juniorów i podkładów do nauki czystości.
Udało nam się dwa miesiące temu uratować życie 3 psiakom.Dwa pieski są już bezpieczne, a jeden z nich szuka jeszcze domku stałego. To suczka Aria, która została porzucona. Na szczęście znalazła już bezpieczną przystań.
Poza Arią dupkę w domku grzeje także maleńka psia dziewczynka.
Ciągle domku stałego szuka 2,5 miesięczny chłopczyk
Wiele miesięcy temu do naszego cudownego grona dołączyła suczka Buba. Bubusia zamieszkała w domu tymczasowym u wspaniałej wielopsiej i wielokociej rodziny. Buba przeszła zabieg sterylizacji. Została zaszczepiona. Wiodła szczęśliwe psie życie. Niestety zdarzył się potworny wypadek, w którym niemal straciła życie. Jej opiekunowie zwrócili się do nas o pomoc, ponieważ my zawsze podczas przekazania psa do adopcji informujemy, że pomożemy w czasie choroby. Wiemy, że koszty leczenia zwierząt są czasami tak wysokie, że nie każdy jest w stanie je pokryć. Także i w tym przypadku obiecaliśmy wsparcie tym bardziej, że Buba ma wiele rodzeństwa.
Operacja Buby kosztowała 600 zł. Chcemy jej także zakupić karmę i pomóc przy rehabilitacji.
Poniżej przedstawimy Państwu tylko część zwierzaczków oraz naszych potrzeb. Bo tak naprawdę mało kto przeczytałby całość... Jednocześnie piszemy na początku, jak i na końcu zbiórki, że prosimy o kontakt osoby, które chciałyby zaadoptować któregoś zwierzaczka... Pomagamy nawet w transporcie! Znalezienie dobrych, kochających domów dla naszych czworonożnych przyjaciół to dla nas podstawa.
Naszym podopiecznym ponad 4 lata był jamnik Roni. Miał 12 lat. Prawie całe życie spędził w schronisku w Rudzie Śląskiej... Umarł dobrze zaopiekowany, bo mieszkał w domowym hotelu, był kochany, ale niestety nie udało nam się spłacić długów jego utrzymania ze względu na dużą ilość trudnych w tym czasie interwencji, chorych psów. Roni także chorował. Przeszedł operację sanacji jamy ustnej, wycięcie guza na grzbiecie...
Roni zmarł w piątek nad ranem nagle, ale po cichutku... Pozostały do opłacenia zaległe faktury. Ciągle brakuje nam środków na opłacenie zaległości w wysokości prawie 2 tysięcy złotych. Zanim Roni zamieszkał z nami, siedział latami w schronisku. Na szczęście udało się nam go zabrać i podarować mu kilka lat w dobrych domowych warunkach z człowiekiem u boku. Dla takich psów, jak Roni warto jechać choćby na koniec świata...
Jeździmy często tysiące kilometrów zawieźć często bardzo chore, poniewierane przez życie psy. Czasami jest to ich ostatnia przystań trwająca o wiele za krótko... Trasy są długie i męczące, paliwo drogie...
Bąbelek od kilku lat czeka na dom. To piesek, który tak wiele przeszedł... Aktualnie jest już gotowy do adopcji, ale ciągle brakuje nam na opłacenie hotelu dla niego i zakup karmy. Bąbel to brat Malutkiej, a syn Milusi i obie psinki już dawno grzeją dupki w domu stałym. Niestety Bąbel tego szczęścia nie ma. Mieszka już 3 lata w hotelu Stefanek w Czernej.
Udało nam się uratować życie tej psie rodzince po tym, jak opiekunowie zmarli i psiakom groził wyjazd do schroniska w Mysłowicach. Bąbel lubi być w centrum uwagi także poszukujemy domu najlepiej bez innych zwierząt! Bardzo Was prosimy o pomoc w szukaniu domu i wsparciu na hotel to dla nas bardzo ważne! Bąbel jest bardzo zadłużony, bo nie ma wpłat.
Nasz Kochany Łatuś! Jego historia jest bardzo smutna. Został wyrzucony z samochodu na ruchliwą ulicę w największe mrozy... Łatuś - Puszuś był u weterynarza. Mieszka w hotelu pod Krakowem. Jak zwykle potrzebujemy dla niego karmy Fitmin i opłaty 350 zł na hotelik. Łatuś został wykastrowany i zaszczepiony. Przed zabiegiem miał także zrobioną pełną gamę badań.
Tadzio zbiera fundusze na godną starość. Po 15 latach został porzucony i wywieziony do schroniska... Został oddany do schroniska po tylu latach u boku człowieka. Tadzio od miesiąca mieszka w hoteliku. Będzie trzeba opłacić zarówno hotelik, jak i wizyty w lecznicy. Tadzio został oceniony na znacznie więcej, niż przekazano w schronisku - na ok. 15-16 lat. Jednak ten psiak to cudowny, mądry, energiczny starszy pan, który ma bardzo wiele do zaoferowania.
Tak opisuje go Beatka - opiekunka w hotelu:
"Słodki jest, no po prostu do zakochania, jaka mądrala, słuchaj! Od razu wyszedł z kontenerka, poznał się z chłopakami i dziewczynami, poszedł się spokojnie napić, a potem położył się na podusi, spał. Później wstał - drzwi były otwarte to sobie poszedł na spacer. Myślałam, że go będziemy przynosić do domu, a on sobie przyszedł spokojnie, znowu się położył, no jest przecudny, ale chudy jest potwornie."
Prosimy, wspomóż Tadzia na stare lata. Lata, które według właścicieli nie zasługują na miłość i ciepło.
Kacperek ma 8 lat. Przez rok miał opiekuna, dla którego niestety nie był członkiem rodziny... Mieszkał w budzie i nie miał z nim prawie kontaktu. Po roku zmarł opiekun i przez 6 lat mieszkał zupełnie sam na opuszczonej posesji. I pewnie umarłby, gdyby nie dobre serce pewnej osoby, która zgłosiła nam, że ten biedak potrzebuje pomocy...
Kacperek przebywa w hotelu dla zwierząt. Utrzymujemy go już od dwóch lat. Koszt jednego miesiąca wynosi 350 zł plus karma. To bardzo wrażliwy i wycofany kundelek, który bardzo dużo złego już przeszedł w swoim życiu, ale to nie znaczy, że na swoje stare lata nie może być jeszcze szcześliwy. Marzymy dla niego o domku, w którym będzie traktowany jak członek rodziny i przyszli opiekunowie zrobią wszystko, aby Kacperek na nowo zaufał i poczuł się kochany. Kacperek się starzeje i potrzeb będzie miał coraz więcej. Bardzo potrzebuje karmy i musimy go także wykastrować.
Nasza podopieczną od wielu wielu lat jest także Stefcia. Suczka ma już ok 10 lat. Wiele lat była na poniewierce w lesie. To przemiła i bardzo łagodna suczka. Stefcia może zamieszkać w domu z ogrodem jak i w mieszkaniu w bloku ! Kocha każdego człowieka, uwielbia dzieci, dogaduje się z innymi psiakami, ale nie przepada za kotami i dlatego pewnie nie ma domu. Tak Stefcia wyglądała w przytulisku...
A tak wygląda u nas
Pomagamy leczyć także bardzo chore psiaki, których koszt leczenia był tak wysoki, że rodzina nie była w stanie go opłacić...
Na zdjęciu Juniorek przed leczeniem i po.
Suczka Saba po skomplikowanej operacji.
Oraz suczka Rozi po ciężkim wypadku komunikacyjnym
Ratujemy życie nie tylko psom i kotom, ale także innym zwierzętom.
Zieramy pieniążki również na:
1. Lekarstwa (na robaki, kleszcze i świerzb, pchły), każdy piesek i kotek musi otrzymać leki, gdy zostają objęty naszą opieką, nawet jeśli nie możemy go zabrać ze sobą, mamy w samochodzie cały zestaw lekarstw, dzięki którym czyścimy uszy, kropimy futerko przeciw świerzbom i dajemy całą masę innych lekarstw, żeby nie męczyły się ze szkodnikami
2. Karmę suchą i mokrą, dla naszych futrzaków oraz tych, do których jeździmy i dokarmiamy.
3. Oraz wszystko, co służy pielęgnacji zwierząt: szczotki, płyny do kąpieli, maszynki do strzyżenia psów, cążki do obcinania pazurków.
4. Jest Pani lub Pan wstanie wysłać nam paczkę z karmą i akcesoriami dla zwierzaczków?, Przyjmiemy dosłownie wszystko.
5. Zbieramy pieniążki na sterylizacje znajdków z ulicy.
Dziękujemy z góry każdemu, kto pomógł nam wpłacając każdą złotówkę, za każde udostępnienie, za każdą otrzymaną pomoc! Chciałbyś zaadaptować zwierzaczka? Prosimy o kontakt! Pomagamy w transporcie! Wierzymy, że los naszych zwierzaków nie jest Wam obojętny!
Laden...