Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Szanowni Państwo,
umknęła mi aktualizacja o Tekli, w ferworze zajęć i obowiązków, bywa, że coś ucieknie, za co bardzo Was przepraszam. I dziękuje! Za pomoc w uratowaniu tej miłej ośliczki, która żyje tylko dlatego, że ocaliliście jej życie.
Tekla została odebrana od handlarza, jest bezpieczna. Zakończyła już kwarantanne, została odrobaczona, odwszona, jest po wizycie kowala i jest już w swoim domu adopcyjnym, który zaoferował jej schronienie od razu, gdy tylko zamieściłem apel o pomoc. Tekla będzie miała za towarzyszkę uratowaną kilka dni temu ośliczkę Józię. Będą mieszkały razem, wierzę, że będą szczęśliwe mimo tego, co przeżyły.
Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję za wsparcie i pomoc, bez Was nie dałbym rady Tekli wykupić, nie byłoby dziś jej zdjęć na tej stronie. Dziękuję!
Michał Bednarek
tel 506 349 596
Szanowni Państwo,
Wczoraj otrzymałem wiadomość o 2 koniach i źrebnej ośliczce, które zostały sprzedane do handlarza. Dwie klacze to mama i córka, duże i ciężkie. Ośliczka źrebna. Zadzwoniłem, bo jak mogłem nie zadzwonić. Spytałem o ceny. Nogi mi się ugięły, gdy handlarz powiedział, że Mama waży 940 kilo, a półroczna Córka ponad 500. Aż cmokał z zadowolenia, że ma taki „dobry towar”. Dodał, że piękne, że spokojne, że wypasione i lśniące. I tylko na tą ośliczkę klął cały czas. Że uparta strasznie, że nie chce iść, gdzie on każe. Że wnuczce chciał ją zostawić, ale się nie nadaje. Że uwiązał ją na dworze, a ta się cały czas drze za tą Mamą i Córką. I ani kij, ani bat, ani szarpanie nie pomaga.
Dopytałem o ceny, choć wiedziałem, że nie mam żadnej szansy, by je wszystkie uratować. Liczyłem, że może kogoś znajdę, że może gdzieś ktoś szuka takich koni albo ośliczki i je kupi. Dzwoniłem, pisałem wiadomości, słałem po znajomych i rodzinie. W końcu pod wieczór znalazła się zainteresowana osoba. Spytała o wiek Mamy. Nie wiedziałem, ile ma dokładnie lat, więc chwyciłem za telefon i zadzwoniłem ponownie do handlarza.
Byłem gotów negocjować cenę, ustalać długi termin spłaty. Uwierzyłem, że przecież ratowaliśmy już ciężkie i drogie konie. Dawaliśmy radę. Uwierzyłem, że gdyby udało się rozłożyć spłatę na raty, zdołamy je uratować. Spóźniłem się. Godzinę wcześniej Mama i Córeczka pojechały do rzeźni. Nie było już o kogo toczyć tej batalii. Nawet nie wiem, jak miały na imię. Przegrałem.
Handlarz powiedział tylko „Panie Benku, to towar był pierwsza klasa. A u pana to czekać trzeba na spłatę, a i nie raz przekładać. A tak koni karmić nie muszę i w kieszeni mam już pieniążki.”
Słuchałem, co do mnie mówi, nie rozumiejąc, o czym rozmawiamy. Nie docierało do mnie, że już nic nie zrobię, że bez względu na to, jak bardzo bym się starał, już nie dam rady ich uratować. Że wśród tysięcy zdjęć w telefonie mam i je obie. Mamę i Córkę, którym nie dałem rady pomóc. Tylko tyle po nich zostało. Ocknąłem się dopiero gdy usłyszałem:
„Tą oślicę jeszcze wywiozę do skupu, będę miał pustą oborę i spokój. Będę mógł w końcu odpocząć kilka dni, a nie tylko karmić i sprzątać w chlewach.”
Szanowni Państwo,
nie uratowałem Mamy i Córki, ale żyje jeszcze ta ośliczka. Słyszałem jak rozpaczliwie woła swoje końskie przyjaciółki. Woła nadaremno. Czy rozumie, że one już nie żyją? Czy wie, że już ich nigdy nie zobaczy? Czy przeczuwa, co i ją czeka? Nie wiem, ale wiem z całą pewnością, że bardzo tęskni i bardzo się boi. A ja się boję, że i jej nie zdołamy pomóc.
Pojechałem tam. Pytałem, ale handlarz nie pamiętał, jak ona ma na imię, a po paszport nie chciało mu się iść, więc dałem jej na imię Tekla – by miała cokolwiek. By była kimś więcej niż tylko kolejnym zwierzęciem skazanym na zabicie. Rozmawiałem o niej, pytałem o wykup. Cena za jej życie to 3100 zł, ale sytuacja jest tragiczna, bo handlarz nie chce się ugiąć, mówi, że nie ma rat ani czekania. Nie chce się zgodzić na żadne ustępstwa, jemu nie zależy, komu ją sprzeda. Że najważniejsze, by się jej pozbyć i nie słychać tego ryku, który się niesie echem po podwórzu.
Jeśli Teklę chcemy ocalić przed ubojem, to dziś trzeba zapłacić całą kwotę. Powiedział, że
„wiem, że jutro wolne, ubojnia nie robi. Ale słowo jest słowo, jak nie dostanę w środę całości, nie dzwoń Pan do mnie nawet. Nie proś o żadne dodatkowe dni czy godziny, nie dogadamy się. Albo w środę dajesz całość, albo o niej zapomnij. I masz pan ją zabierać, żadnego stania u mnie nie ma.”
Tylko jak do wieczora uzbierać 3100 zł? Jak mam sprawić, abyś i Ty zechciał pomóc? Jakimi słowami przekonać, że źrebna ośliczka, która nie wyróżnia się niczym szczególnym, zasługuje na życie? Jak prosić, abyś podarował jej kilka złotych, które wspólnie z innymi datkami, pozwolą na spłatę jej życia? Sam nie jestem w stanie uratować Tekli. Jeśli nikt więcej nie stanie po jej stronie, Tekla pójdzie tam, gdzie poszła Mama z Córeczką i już nigdy nie damy rady nic dla niej zrobić. Nie pozwólmy na to, bardzo proszę.
Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596
Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596
Zbiórka obejmuje wykup, transport, diagnostykę weterynaryjną, leczenie i miesiąc utrzymania.
O NAS
Działamy od 14 lat. Uratowaliśmy setki zwierząt. Prowadzimy warsztaty terapii zajęciowej w 31 placówkach, a w naszym ośrodku również hipoterapię, onoterapię i zajęcia edukacyjne. Zatrudniamy tylko jednego pracownika do pomocy przy zwierzętach i wszystkie prace wykonujemy sami, bądź dzięki wsparciu naszych cudownych wolontariuszy. Nasz ośrodek jest otwarty dla odwiedzających.
Kontakt: 506 349 596 Michał Bednarek
www.fundacjabenek.pl
Laden...