Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy serdecznie za wpłaty. Dzięki Wam zapłaciliśmy frę u weterynarza.
Tori pozostanie na zawsze w naszych sercach. Prosimy o pomoc w opłaceniu ostatniej faktury u weterynarza za leczenie i ostatnie dni walki z chorobą.
Historia Toriego, niby taka jakich, wiele, ale jednak ten starszy psiak na koniec swojego życia spotkał dużo osób, które odmieniły jego losy a on odmienił ich. Staruszek miał trafić do schroniska bez wolontariatu ze złamaną, ropiejącą łapą, na której siadało masę much i szedł z ran straszny smród... Został zabezpieczony w domu tymczasowym i zabrany do weterynarza. Dzielnie znosił wszystkie zabiegi i uwielbiał kontakt z człowiekiem. Tori był duchem, jak nakolankowy psiak, tylko gabaryty na to mu nie pozwalały.
Niestety po tym, co zrobił mu człowiek, strzelając do niego, nie mógł wrócić do zdrowia. Przetoki, które miał w łapie, pomimo operacji, powróciły i Tori miał problemy z chodzeniem. Wiemy, że to był staruszek, ale on tak bardzo chciał żyć! A też był tak pozytywnym psem, że ciężko było się z nim pożegnać.... Naszym marzeniem było, żeby mógł normalnie funkcjonować, ale przez to, że miał w łapie masę odłamków po postrzale i pogruchotane kości, to robiły się ciągle nowe przetoki, z których leciała ropa i bolało go przy ruszaniu. Ciężko było patrzeć jak cierpi... Na koniec doszło do tego, że nie miał siły wstawać do jedzenia...
Pomimo wspaniałej opieki naszych lekarzy w Przychodni Weterynaryjnej Labrador i bardzo długiego leczenia przegraliśmy. Serce pęka, ale nasz Toruś już nie cierpi. Zapamiętamy go właśnie takiego: uśmiechniętego przytulasa. Pies ideał...
Laden...