Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy Wam za uratowanie Tosi!
Spokojna, łagodna Tosia o złotym sercu jest już z nami. Dzięki Waszemu wsparciu nic już jej nie grozi i gdy patrzymy w jej piękne, mądre oczy, to mamy wrażenie, że ona o tym dobrze wie. Z wysoko uniesioną głową rozgląda się po folwarku, który od dziś stanie się jej bezpiecznym, pełnym miłości domem. Musi jeszcze odbyć konieczną kwarantannę, niedługo odwiedzi ją także lekarz weterynarii i kowal. Dziękujemy Wam z całego serca w imieniu Tosi!
Padał deszcz.
Właściwie lało tak, że nie było widać świata.
Początek wiosny nie udał się w tym roku naturze.
Jechaliśmy setki kilometrów.
Mijaliśmy podkarpackie krajobrazy bez cienia emocji.
W pełnym mroku, tajemniczym klimacie, który potęgowała tylko pogoda, spotkaliśmy Tosię.
Ale granice tamtego podwórka wyznaczały granice człowieczeństwa.
Nie znajdziesz tam cienia empatii.
I te duże, drewniane drzwi, które od razu zwróciły naszą uwagę.
Wtedy były jeszcze zamknięte.
Głośno zaskrzypiały. Naszym oczom ukazała się tylko ciemność.
Deszcz skutecznie zakłócał widoczność.
Ale gdy podejdziesz bliżej zobaczysz, pomyślałam. Zostaniesz jak zawsze, przerażona i niespokojna, niegodząca się na tą niesprawiedliwość.
Nie pomyliłam się.
Trzeba jednak zacisnąć pięści, żeby nie walić nimi o ścianę. Bo inaczej nie zdziała się nic.
Zimna, obskurna obora. Drewniane drzwi kołysały się na wietrze, wyznaczając czas. Tosia spoglądała przenikliwie przez szare, gęste powietrze, zamykała oczy i nie widziałam, czy to łzy, czy wszechobecna wilgoć. Rozejrzałam się dookoła. To było jej piekło. Jej obecny dom.
Choć nie zawsze tak było. Świat Tosi był kiedyś pełen dzieci. Tych najmniejszych, ale i tych troszkę większych. Miały one wspólny mianownik - każdy z nich potrzebował pomocy. Jedni wtulali swoje maleńkie, niezdarne jeszcze rączki w gęstą grzywę, inni wdrapywali się na Tosię i mocno się trzymając podziwiali świat z wysokości jej grzbietu. Dzięki dobroczynnemu działaniu terapii rośli w siłę, poprawiali sprawność, łatwiej nawiązywali relacje. Do Tosi zawsze było więcej chętnych niż przeznaczonych na pracę godzin w kalendarzu. Do czasu.
Tosia po latach starań i pracy zrozumiała, że choć sama pomagała z całych sił, gdy teraz sama potrzebuje poparcia, nikogo już przy niej nie ma.
Tylko Ty, ostatnia nadzieja.
Wróciliśmy tam jeszcze następnego dnia. Byś mógł zobaczyć Tosię na tych zdjęciach. Już nie padało. Tosia wpatrywała się w nas ciemnym wzrokiem, jakby pamiętała, że poprzedniego wieczora już się spotkaliśmy. Jakby błagała, żebyśmy nie odjeżdżali sami i tym razem. Niestety, nie mogliśmy jej wtedy zabrać. Chociaż pewnie poszłaby z nami nawet na koniec świata. Byle jak najdalej stąd.
Może iść. Ale handlarz wyznaczył termin. 25 kwietnia musimy pojawić się tam znów. Otworzyć te duże, drewniane drzwi i zabrać Tosię już na zawsze. Jeśli tylko zapłacimy mu 5700 złotych.
Pomożecie ocalić Tosię? Bardzo Was prosimy.
---------------------------------------------
Dlaczego kwota wykupu różni się od docelowej? Dzięki Waszej pomocy zbieramy nie tylko na ocalenie życia, ale też na późniejszy transport, badania i pierwszą opiekę weterynaryjną oraz kowala.
Fundacja Centaurus działa w imieniu zwierząt od 2006 roku. Jest organizacją non profit. Centaurus to prawie 2500 ocalonych koni, w tym ponad 200 osiołków, parę tysięcy psów i kotów, liczne zwierzęta gospodarskie. One wszystkie żyją dzięki takim osobom jak Ty. Bez tego wsparcia, ratowanie nie byłoby możliwe.
Z całego serca dziękujemy Ci za pomoc.
Masz pytania? Zadzwoń +48518569487 - Karolina
Laden...