Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kiedy usłyszały pierwszy wybuch spanikowane zaczęły uciekać. Nerwowo szukały schronienia wciskając się w kąt budy, czy w wykopaną wcześniej dziurę. Krzyczały, ale nikt ich nie rozumiał. Razem z nimi krzyczeli wolontariusze i pracownicy opiekujący się nimi na co dzień. Ukraińskie zwierzęta - niewinne istoty krwawej (nie)LUDZKIEJ "zabawy" człowieka.
Łzy napływają mi do oczu, kiedy myślę o tych, które tam zginą. Będą umierać powoli, dzień po dniu tracąc siły. Jeść wszystko, co znajdą, lastiki, sznurki, liście. Wszystko to, czym będą próbowały zaspokoić głód zabijając się powoli. Bo jedzenia nie ma dla ludzi, a co dopiero dla zwierząt. Nie damy rady pomóc wszystkim, to niemożliwe. Nie dotrzemy z pomocą do miejsc zbombardowanych, z których ludzie w popłochu uciekają pozostawiając na pastwę losu swoje zwierzęta.
2 schroniska w okolicy Lwowa Psów i kotów. Plus kilkadziesiąt dokarmianych na ulicy i tych, które jeszcze mają dom. To dla nich poproszono nas o pomoc. Ponad 300 zwierząt, które już nie mają co jeść. To dla ich robimy zbiórkę na prośbę ich opiekunów, którzy zostali na Ukrainie, aby się nimi opiekować. Nie uciekli kiedy mieli okazję. Pozostali z tymi, które nie mają nikogo.
Zwierzęta mają zapewnioną opiekę jednak skutki wojny to ogromne braki w magazynach i brak możliwości ich uzupełnienia. Za chwilę te zwierzęta czeka śmierć głodowa. Brakuje karmy mokrej i suchej dla psów i kotów, środków na kleszcze, pchły, tabletek odrobaczających. Brakuje najważniejszych rzeczy, aby przetrwać. Dlatego zwracamy się z apelem do wszystkich tych, którym los zwierząt nie jest obojętny! POMÓŻCIE NAM UTRZYMAĆ JE PRZY ŻYCIU !
Schronisko niedaleko Lwowa, w którym przebywa kilkaset psów i kotów. Każda historia jest inna, tragiczna dla nich i ludzi, którzy widzieli ich cierpienie. Chore, cierpiące, znalezione w krzakach, gruzach. Kalekie, nieszczęśliwe. Sponiewierane wojną, która na Ukrainie toczy się od dawna. Tym się udało, trafiły na cudownych wolontariuszy, którzy dniami i nocami się nimi opiekują. Nie pozwólmy im umrzeć z głodu!
Kilkadziesiąt kilometrów dalej kolejne, które prowadzą dobrzy ludzie a którego magazyny również zaczynają świecić pustkami....
Jako miłośniczki zwierząt czujemy się w obowiązku pomóc tym, które w obliczu wojny mocy potrzebują. Jesteście z nami?