Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za Wasze Dobre Serca, Darczyńcy.🌹
Wszystkie kotki z ulicy Mrówczej z Warszawy są wyleczone, zaszczepione i znalazły domy.
Kotek spod krzaków, zdrowy i wesoły jest w najlepszym domu tymczasowym.
Kotka Alutka jest wciąż na leczeniu.
Ledwo wiążemy koniec z końcem, ale przyjęliśmy do naszego azylu kolejne koty. Ratujemy, ratujemy, ratujemy.
A to wczorajszy nabytek, maluszek, który wlazł pod maskę samochodu. Cóż, zimno na dworze.
Darczyńco, to jest błaganie o pomoc. Jesteśmy w czarnym tunelu, niestety to jest tunel bez światełka, na końcu stoi komornik. Jesteśmy tylko wolontariuszami, nie mamy nic do zlicytowania, pójdziemy siedzieć za ratowanie zwierząt.
Mamy długi w gabinetach weterynaryjnych, długi w sklepach z karmą dla zwierząt. Nie przyjmujemy już kotów, bo komornik za chwilę zapuka do drzwi a ludzie nam zgłaszają, podrzucają kolejne zwierzęta i kolejne... Nie damy rady sami. Pomocy.
Wysyp kociaków to dla naszej organizacji najcięższy czas. Kociarenka Pod Mruczącą Gwiazdą, którą prowadzą wolontariusze naszej organizacji pęka w szwach a kotów codziennie przybywa. Oto kilka zgłoszeń tylko z tego tygodnia:
1) WYCIEŃCZONA KOTKA Z KOCIAKAMI Z ULICY MRÓWCZEJ
Wychudzona, młodziutka koteczka z małymi kociaczkami wyrzucona siedzi na ulicy. Ktoś na papierze dał im trochę jedzenia, poza tym nikogo więcej nie obchodzi ich los.
Ratujemy je, choć mamy długi w lecznicach, pustki w magazynie, ani jednej puszki. Na miejsce jadą wolontariuszki Kasia oraz Ula z Magdą.
Cieszymy się, że uratowaliśmy kolejne upodlone, upokorzone i nikomu niepotrzebne życie kilku kotów. To jest radość przez łzy, bo z tyłu głowy mamy, ratujemy, tylko skąd wziąć teraz finanse?Wolontariuszki pakują całą rodzinkę do kontenerków i wiozą do domu tymczasowego u Magdy. Na utrzymaniu, leczeniu, szczepieniu mamy kolejne kotki, bo jakiś drań pozbył się kłopotu i wywalił całą rodzinę biednych, wygłodniałych maleństw. Jedziemy do gabinetu weterynaryjnego, gdzie możemy jeszcze leczyć zwierzęta na kredyt. Całą rodzinkę trzeba podleczyć, odrobaczyć, odpchlić, zaszczepić i zrobić testy.
Przyszedł czas na zabezpieczenie maluszków z mamą, trzeba im dać dach nad głową.
Uff, kolejna rodzinka uratowana. Cieszymy się jak dzieci z kolejnej porcji lodów, tylko nie mamy nikogo kto pomógłby nam. Nie mamy państwowych dotacji, nie mamy żadnej pomocy finansowej, nic. Mamy ręce do pracy i serca do tulenia porzuconych zwierząt, jesteśmy tylko wolontariuszami. Następne zgłoszenie w tym tygodniu.
2) KOCIAK WYRZUCONY W PARKU REMBERTOWSKIM
W ulewny wieczór pod krzakami słychać było głośny płacz. Pani Marta weszła w zarośla i zobaczyła małego kotka, który płakał jakby go ktoś obdzierał ze skóry. Gdy go wzięła na ręce drżał cały przemoczony, był rozpalony, miał gorączkę. Przywiozła go do nas ze słowami - "Przyjmijcie go, tylko wy zapewnicie mu bezpieczeństwo, tylko wy go wyleczycie. On u was będzie miał dobrze".
Kotek jest bardzo chory ma koci katar, jest odwodniony i ma biegunkę. Ratujemy go "na krechę".
Albercik jest u wolontariuszki Kingi w domy tymczasowym, opiekuje się nim wolontariuszka Beatka. To prawda, kociak jest teraz szczęśliwy.
Kolejne zgłoszenie.
3) ŚLINIĄCA SIĘ KOTKA NA PARKJNGU
Otrzymujemy informację, że na ulicy Górnej przy parkingu jest kot z cieknącą śliną - "Tu jest kot, chyba wściekły, bo ślina cieknie mu z pyska. Ten kot podchodzi do ludzi w samochodach. Facet się wystraszył i go kopnął, to leży teraz pod samochodem".
Kotka Alenka jest już w szpitalu dla zwierząt, czeka na zabieg stomatologiczny. Ma połamane zęby, trzeba je pousuwać, bo kotka cierpi. Weterynarz zgodził się ratować kotkę na kredyt. Mamy czas na zebranie funduszy, dwa tygodnie. Martwimy się, czy będziemy mieli czym zapłacić.
4) KOTKA Z KOCIAKIEM PORZUCONA PRZY DZIAŁKACH
Za tydzień działkę opuści rodzina, która dokarmia dwa koty, kocicę z małym kotkiem. Proszą o pomoc. - "Koty nie mogą tu zostać, umrą z głodu, a sąsiedzi wypędzą te koty, straszą, że otrują je. Pomóżcie im, to takie miłe kotki". Musimy je zabrać. Nikt z naszych wolontariuszy spokojnie nie zaśnie, wiedząc, że tam gdzieś te kotki umierają z głodu lub w męczarniach, otrute przez złych ludzi.
Musimy je zabrać, ale też musimy tym kotkom mieć co dać jeść. A nie mamy nawet worka suchej karmy. Mamy czas i serca na ratowanie tych biednych, opuszczonych zwierząt, ale to za mało, bo karma i opieka weterynaryjna kosztuje.
Dobry człowieku, Darczyńco, pomóż, bardzo prosimy. Wpłać, choć troszeczkę. Uratuj te skrzywdzone zwierzęta, my już nie mamy za co. Jesteśmy gotowi na najgorsze, komornik zabierze nam kenele, kontenerki, klatki-łapki i wsadzi nas do więzienia za ratowanie zwierząt, które nie mają nikogo, ich wlaścicielem jest ulica.
Laden...