Umierały po ciuchu... Jeden umarł, by uratować resztę psów! Błagamy o pomoc!

Zbiórka zakończona
Unterstützt 122 Personen
4 235,90 zł (70,59%)

der Anfang: 27 März 2021

das Ende: 15 März 2021

die Uhr 02:00

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Myśleliśmy, że widzieliśmy wszytko, ale znieczulica tych "ludzi" jeśli można ich tak nazwać, na te zwierzęta jest straszna. A pamiętajmy, że tak jest wszędzie...

Na pytanie co się stało psu, który leży martwy przy budzie, odzyskaliśmy różne odpowiedzi, że jest otruty, w misce była trutka... Kiedy zadaliśmy jeszcze raz pytanie, dostawaliśmy coraz inne, dziwniejsze odpowiedzi.

Jak żył Pan Władek myśleliśmy, że te psy mają piekło. Suki rodzące co cieczkę, samce latające wszędzie luzem atakujące ludzi, ale wtedy to miały niebo... Ich koszmar zaczął się w poniedziałek kiedy rodzinna wyjechała i jak by zapomniała o nich.

Psy Pana Władka ciągnęły się za nami latami... Ponad 2 lata temu odebrana suczka Fiona (która dalej jest u nas i przeszła już 2 operację). Łatka, która znalazła dom stały, oraz szczeniaki.

We wtorek (23 marca) udaliśmy się do miejsca, aby zobaczyć, jak trzymają się psy, oraz w jakim stanie są ludzie, którzy tam żyją i czy są w stanie zajmować się psami po śmierci Pana Władka.

Rodziny nie zastaliśmy, a psy wtedy były w dobrym stanie. Miały pełne miski, wody i jedzenia... Dziś (26 marca) otrzymujemy telefon, że JEDEN Z PSÓW NIE ŻYJE! A pies w domu także nie szczeka... 

Obiecaliśmy sobie, że już nie będzie interwencji, nie bierzemy psów, ale nie mogliśmy ich tam zostawić, rzuciliśmy wszytko i czym prędzej pojechaliśmy. Co mogliśmy tam zastać... Pies leżący, martwy z łańcuchem cięższym od niego... Wrzucony w budę jak zwykły nic niewarty, a przecież to było żywe stworzenie. Jeszcze we wtorek na nasz szczekał.

Wezwaliśmy policje i czekaliśmy, bo brat Pana Władka nie chciał otworzyć nam drzwi. Po długiej rozmowie brat otworzył drzwi, a my w końcu mogliśmy udać się do domu, nie wiedząc, że tam jest tyle psów i co nas czeka... Smród, kupa na kupie... Ledwo co trzymające się psy i ona w kącie warcząca na nas...

Oczy małej suni błagały o pomoc, ale ciałko ze strachu nie mogło się ruszyć. Przestraszona na nasz widok, skuliła się i trzęsła ze strachu przed człowiekiem. Zobaczyliśmy, że sunia nie przychodzi do nas mimo wołania pokazywania, że mamy pokarm, bo ona dawno nie jadła kolejne okropne zdziwienie - BYŁA PRZYWIĄZANA ŁAŃCUCHEM DO SZAFKI! Jej zmarznięte szczeniaki (4) były pod krzesłem. Małe czarne, piszczące kulki... Suczka nie mogła do nich podejść, jej łańcuchu był za krótki... Jakim cudem one przeżyły? Kiedy nie mogły być ogrzane jej ciepłem, nie miały dostępu do jedzenia...

Zresztą sunia tez nie miała ani wody, ani karmy w miskach. W tamtym momencie nie myśleliśmy o tym jak zawsze, że brakuje nam miejsca, że brakuje nam pieniędzy, one były ważniejsze. W głowie mieliśmy plan, przecież mamy remont miejsca na każdego psa już odliczone, a to nie są dwa psy, tylko aż 6, ale nie mogliśmy ich zostawić!

Uratowana matka ze szczeniakami i pies, który żył na krótkim łańcuchu podwieszony do drzewa bez schronienia są już u nas... Strasznie boją się ludzi.

Czarny psiak, żył na krótkim łańcuchu. Nie miał dostępu do miski, bo wisiał, prawie że na drzewie. Łańcuch wbijał mu się w szyję. Bez schronienia nad głową miał sobie poradzić kiedy wiało i padało. Zrobiliśmy im w pomieszczeniu, tym najbardziej skończonym małe domki. Schronienia, gdzie będą czuły się bezpiecznie...

Dostały jedzenie, na które rzuciły się łapczywie, łykając więcej powietrza niż pokarmu oraz wodę, którą wypiły po minucie z wielkiej miski.

Suczka chciała zjadać swoje odchody. Co ludzie mogą zrobić z tymi małymi istotami, złamać je do końca, aby psychika im wysiadła...

Jedni psuja a inni naprawiają... Jeden musiał zginąć, aby gmina zareagowała choć trochę? Jeden zginął za wszystkich... My możemy przeprosić piesku, ze nie zdążyliśmy Ci pomóc mały kudłaczu...
A Was Kochani błagamy o pomoc dla rodzinki... Psiak, którego łapaliśmy, pojechał na zakład komunalny. Niestety nie mógł zostać u nas. Pilnie szukamy domu tymczasowego dla niego.

Błagamy o wsparcie, bez Was nie damy rady... Stoimy pod ścianą, bo mamy dużo podopiecznych, którzy potrzebują pomocy, a do tego remont. Jednak co się zobaczy, to się nie odzobaczy. One nie mogły tam zostać czy trafić do schroniska, nasze serca i ich przerażone oczy nie wytrzymałyby tego. Błagamy o pomoc!

 

Pomogli

Laden...

Organisator
DY
0 aktuell Spendensammlung
156 abgeschlossen Spendensammlung
Unterstützt 122 Personen
4 235,90 zł (70,59%)