Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Postawiliśmy wszystko na jedną kartę — przyjmując kolejne kociaki do naszej fundacji, wiedzieliśmy, że uda nam się zebrać fundusze na ich utrzymanie. Wiara w ludzką życzliwość nadal w nas jest, mimo że na co dzień widzimy, jakiej krzywdy doznają nasi podopieczni — także z ludzkich rąk… Na szczęście na świecie nie brakuje takich osób jak Państwo — w imieniu wszystkich kotów i swoim dziękujemy za każdą złotówkę!
Dzięki pomocy darczyńców mogliśmy kupić zwierzakom nie tylko jedzenie, ale także wszystko, czego potrzebuje kot, by zdrowo i komfortowo żyć — żwirek, szczepionki, często leki, podkłady, środki do dezynfekcji. Wsparcie finansowe pozwoliło nam przygotować maluchy do pójścia dalej w świat — kociaki znalazły stałe domu także dzięki Państwu!
[Aktualizacja 18.11.2018]
Pod opieką naszej fundacji znajduje się w tej chwili 13 kotów: 6 dorosłych i 7 maluchów. Utrzymanie takiej gromadki kosztuje nas setki złotych miesięcznie, dlatego musimy prosić o Twoje wsparcie — sami nie damy sobie rady. Pamiętaj, że fundację tworzą podopieczni - zwierzaki, wolontariusze oraz darczyńcy. Mamy nadzieję, że dołączysz do tego grona :)
Opowiemy troszkę o naszych czworonogach:
- Diva - przyjechała do nas z Puszczykowa wraz z siostrą w agonalnym stanie. Odebraliśmy je interwencyjnie ze szklarni, w której leżały wycieńczone do granic możliwości. Zapalenie dróg oddechowych, brak zębów, zagłodzenie, to tylko kilka problemów, z którymi się zmagaliśmy. Ich opiekun zaznaczał, że po wyleczeniu chciałby je odzyskać, lecz kiedy usłyszał, że czeka na niego rachunek 160 zł, dosłownie rzucił słuchawką… Okazało się, że jedna z sióstr, Diva jest bardzo ufna, dlatego postanowiliśmy znaleźć nowy dom, bo wiemy, że gdyby wróciła na wolność, nie poradziłaby sobie. Kotka jest niesamowitą pieszczoszką, kocha ludzi i uwielbia się przytulać. Czeka na opiekuna, który pokocha ją za wspaniały charakter!
- Bliźniaki - śliczne kocurki do adopcji. Bracia mieli mieć dom, ale pół godziny przed adopcją rodzina wycofała się. Wysłali tylko SMS - bracia mają złamane serca. Kochają człowieka...
- Otrutek - przyjechał do nas z zakrwawionym pyszczkiem. Takiego kocurka znalazła Pani, która od wielu lat pomaga bezdomnym, niechcianym zwierzętom. Jego pierwsze wyniki krwi pokazywały, że cudem w ogóle żyje… Początkowo myśleliśmy, że kocur skaleczył się w klatce-łapce, ale niestety miał silny krwotok z przewodu pokarmowego… Nie wiemy dokładnie jak do tego doszło, ale nie potrafimy zrozumieć umysłu osoby, która bestialsko otruwa zwierzę i skazuje je na cierpienie. Nasz Otrutek jest pod kontrolą weterynarzy, ale jest bardzo silny (z tej okazji ma robocze, drugie imię Herkules), dochodzi do siebie i powoli rozgląda się za kochającym domem, w którym nikt już go nie skrzywdzi.
- Przyprawy - to rodzeństwo, które pewna Pani przywiozła do „naszej” kliniki, miały zostać wykastrowane i po kilku dniach wypuszczone na wolność. Okazało się, że nici zarówno z zabiegu, jak i tej „wolności”. Maluszki były potwornie zarobaczone, zapchlone, smarkające i ropiejące z oczu. Podleczyliśmy je, zakraplaliśmy oczka i obecnie są zdrowe, czekają na adopcję! Są ze sobą bardzo zżyte, dlatego pierwszeństwo będą miały osoby, które wezmą maluszki w dwupaku.
- Dynia - to śliczna, ruda dziewczynka z różowym noskiem i białymi plamami na plecach. Została znaleziona przy ogródkach działkowych, siedziała w trawie i płakała, ewidentnie szukała pomocy. Ewidentnie musiała się zgubić, lub ktoś ją wyrzucił… Jest oswojona, wchodzi na kolana, daje się brać na ręce, ciągle chce być głaskana, a do tego straszna z niej gaduła! Jest młodziutka – ma poniżej roku.
- Rudka Waleczna - została znaleziona 11 Listopada na ul. Kochanowskiego w Poznaniu, ale podobno siedziała tu już parę dni. Nie chciała nic zjeść ani wstać, siedziała tylko bez ruchu i przeraźliwie płakała. Natychmiast zorganizowaliśmy pomoc, okazało się, że kotka ma na pewno dużą hipotermię (temperatura jej ciała to niecałe 33°C) i niepokojące zabrudzenia na pyszczku (krew?), jest także potwornie odwodniona. Ma niewydolność nerek i wątroby, jej stan jest krytyczny.
- Czarna - zabrana z koszmarnych warunków, czeka na operację oka.
- Piorun - zaczęło się od niewinnego ogłoszenia: mały kociak z krzywą nóżką. Nie raz już takie kociaki przygarnialiśmy, ale to co zobaczyliśmy przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Piorun ma ok. 4 tygodni i waży ok. 400 gram, jest zadbany i śliczny, wygląda jak normalny mały kotek. Jednak kicia ma olbrzymią przepuklinę, która prawdopodobnie jest z nim od urodzenia, ponieważ już zdążyła zdeformować łapkę. Piorun ma też problem z nietrzymaniem kału, przez co został zaatakowany przez larwy much, które żerowały w jego odbycie. Czeka go ryzykowna operacja ratująca życie.
- Zygmunt - trafił do nas w kwietniu 2018 roku, w potwornym stanie: w klinice stwierdzono poważne problemy z oddechem i nasilającą się każdego dnia infekcję. Przyjechał do nas bardzo osłabiony, wręcz w stanie wycieńczenia: z nosa leciał mu nie tylko katar, ale także krew. Potem zaczęły się problemy ze skórą...
- Bella - Kotka prawdopodobnie została wyrzucona z domu lub się zgubiła - jest niesamowicie grzeczna, dostojna i zadbana. Jej białe skarpetki i kołnierz są czyściutkie, więc myślimy, że nie przebywała na dworze zbyt długo. Bella to piękna, urocza, młodziutka kotka, która kocha ludzi.
Codziennie odbieramy po kilka zgłoszeń interwencyjnych w sprawie znęcania się nad zwierzętami, a fundacyjna spiżarnia przerzedziła się całkowicie z karmy dla kotów. Konto bankowe też wyszczuplało, bo musieliśmy opłacić faktury za poprzednie, zjedzone już puszki oraz zakupić szczepionki.
Koszty za leczeie się piętrzą, a telefon z kotami w potrzebie nie przestaje dzwonić. Musimy także zakupić kolejne puszki mięsne dla maluchów, a o innych kosztach, typu żwirek, podkłady i środki do dezynfekcji nie chcemy już nawet myśleć... Będziemy wdzięczni za każde wsparcie - finansowe, mentalne...
Laden...