Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy wszystkim wspierającym udało się pokryć dotychczasowy dług <3
Po raz kolejny trzeba stawić czoła finansom, których brakuje i zawalczyć o tych, którzy głosu nie mają. Ta zbiórka została utworzona głównie na potrzeby pokrycia kosztów weterynaryjnych powstałych na skutek walki z panleukopenią, kocim katarem i kokcydiozą (pierwotniak wywołujący biegunkę) u stada bezdomnych kotów z opuszczonej posesji w Zamościu. Wydatki okazały się o wiele większe, niż wydawało się to na początku.
15 kotów - głównie kotki z kociętami, ale także dorosłe kocury zostały odłowione i zabezpieczone w domu tymczasowym w Zamościu (który przez zaistniałą sytuację z "kocim tyfusem" przez ok. pół roku nie będzie mógł przyjmować żadnych kotów) oraz w szpitaliku pod Zamościem, gdzie są leczone, szczepione i sterylizowane. Tam na swój dom czekają, m.in. dwie dorosłe, już wysterylizowane kotki i 12 tygodniowe kocię. Koszt pobytu to 10 zł za dobę za jednego kota, co daje kwotę 300 zł/miesiąc.
Początkowo wydawało się, że to koci katar stanowi finansowe wyzwanie, lecz okazało się, że może być jeszcze gorzej: panleukopenia, która wygenerowała koszty liczone w tysiącach zł. Na szczęście wygląda na to, iż - pomimo ogromnej śmiertelności - większość naszych kociąt wygrywa walkę z tą okrutną chorobą, a tylko najsłabszy z nich nie przeżył...
Jedynym ratunkiem była surowica- droga i trudna do zdobycia. W przychodniach w Zamościu udało się zdobyć jedynie dwie dawki. Poszukując kolejnych surowic - cztery koty ruszyły w drogę do kliniki w Lublinie. Następnego dnia ze względu na brak surowicy w Zamościu (oprócz jednego gabinetu, który nie wyrażał zgody na wydanie surowicy nie swoim pacjentom!) pojechały do lecznicy w Szczebrzeszynie, gdzie były dwukrotnie.
Na dzień dzisiejszy do spłacenia pozostaje dług w przychodniach: Vita Wet w Zamościu (koszty leczenia świerzbowca u wszystkich kotów, surowica i leczenie panleukopenii, leczenie kokcydiozy oraz zakup specjalistycznej karmy, koniecznej przy tego typu schorzeniach); w przychodni w Izbicy oraz w klinice w Lublinie. Koszty cały czas rosną, bo część kotów nadal jest leczona; część mogłaby już pójść do nowych domów, ale na razie pomimo ogłoszeń nikt nie dzwoni. O kosztach transportu niezręcznie nawet pisać.
Zwracamy się z prośbą o wsparcie do tych, którzy nie pozostają obojętni na los pokrzywdzonych i opuszczonych zwierząt, które od kilku lat czekały na pomoc na tej opuszczonej posesji, przechodząc gehennę. Kocice rodziły tam po kilka miotów rocznie, większość kociąt umierała w cierpieniach na wszelkie możliwe choroby. Nam udało się opanować sytuację, dzięki dużemu zaangażowaniu zrobiliśmy już wiele dla tych zwierząt, lecz bez wsparcia finansowego więcej nie damy rady.
Laden...