Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za wsparcie zbiórki! Niestety ostateczna kwota jest trochę wyższa od założonej, ale niewiele :-)
W przypadku Farinellego - sam zabieg okazał się bardziej skomplikowany niż przypuszczał lekarz, a po operacji kocurek wymagał podawania leków w iniekcji i częstych kontroli weterynaryjnych. Bardzo zmartwiło nas utrzymujące się podkrwawianie noska, więc w styczniu Farin... ponownie zaliczył endokospię i czeka go kolejna celowana antybiotykoterapia.
Ochotka dochodziła do siebie również bardzo powoli - obecnie coraz mniej charczy, ale wydzielina ropna jak była - tak jest; czasem pojawia się dodatkowo w oczach... Tyle lepiej, że już nie jest krwista, czyli rana w nosku się zagoiła. Niestety i tu zatem problem nie został rozwiązany.
Wieści o Sumiku również nie są dobre - ale i nietragiczne! To, co kocur ma w nosie, okazało się nie wynikiem urazu, a przewlekłego stanu zapalnego, który doprowadził do atrofii nozdrzy wewnętrznych. Sumika czeka zatem ten sam zabieg, który przechodziła Ochotka ;-(
Wizyty w specjalistycznej klinice weterynaryjnej we Wrocławiu nieomal wpisały się w codzienność niektórych naszych podopiecznych… Jednym z tych kotów jest Ochotka - biedna kicia tylko w tym roku pojedzie tam aż czwarty raz, czeka ją bowiem kolejna operacja (ostatnią przeszła we wrześniu).
Ale nie ma wyboru: stan Ochotki pozostawia wiele do życzenia, malutka bardzo charczy, nos jest ewidentnie niedrożny, a ropna wydzielina zaczęła się zbierać również w oczach. Na wizycie pod koniec listopada specjalista chirurg stwierdził silną granulację w lewej jamie nosowej oraz wyraźne zwężenie w prawej, zaburzające odpływ wydzieliny. Zalecono zatem przeleczenie kotki antybiotykiem, a później reoparację celem poszerzenia jednego nozdrza i oczyszczenia drugiego. Ta czeka kicie już a 14 grudnia...
W listopadzie Ochotce we Wrocławiu towarzyszył Farinelli. Dla niego to również była kolejna już wizyta w tym roku - i niestety także nie ostatnia. Choć zalecona antybiotykoterapia dała na początku efekty, niestety i wydzielina, i „chrumkanie” powróciły. Dlatego ostatnio ponownie zajrzano kocurowi rynoskopem do nosa i stwierdzono, że choć jedna dziurka wygląda niemal doskonale, to druga po poprzednim oczyszczeniu wykształciła coś podobnego do bliznowca. Zmieniona śluzówka zmniejsza światło nozdrza, tworząc świetne warunki do namnażania bakterii. 14 grudnia również i Farin pojedzie zatem na zabieg, który pozwoli udrożnić nosek kawalera.
Ale to nie koniec - Ochotce i Farinellemu towarzyszyć będzie także kocur Sumik, który zupełnie niedawno trafił pod nasze skrzydła. Wcześniej kawaler zamieszkiwał poznańskie działki, z których któregoś dnia zniknął, by pojawić się znowu po niemal dwóch tygodniach... z okropną raną na oku.
Czaszka w miejscu rany ma ewidentne wgniecenie - cud, że kocur przeżył, musiał bowiem doznać masywnego urazu ze złamaniami kości… Poza tym Sumik był potwornie wychudzony. Złapanie go nie należało do łatwych - mimo że wcześniej dawał się głaskać karmicielce, teraz uciekał w panice; niestety być może świadczy to o doznaniu krzywdy ze strony człowieka.
Poza kiepskim stanem ogólnym kocura, którego oceniono na co najmniej 10 lat, naszą wolontariuszkę zaniepokoiły dźwięki wydawane przez Sumika i surowicza wydzielina z nosa, na którą nie pomogło leczenie antybiotykami. Dlatego w celu dalszej diagnostyki kocurka czeka rynoskopia, a przy okazji - za jedną narkozą - sanacja (będącej w fatalnym stanie...) jamy ustnej.
Podsumujmy: niebawem przyjdzie nam zapłacić za dwie operacje oraz jedną rynoskopię z sanacją - szacowany koszt to zatem przynajmniej 2000 zł (samo badanie endoskopowe z badaniem bakterologicznym kosztuje ok. 550-650 zł). Kończy się rok, a na fundacyjnym koncie coraz mniej pieniędzy. Pieniędzy, bez których nie da się przecież działać...
Laden...