Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Malutki pies przeżywa horror. Walczymy o Jego zdrowie i życie. Właściciel - sadysta związuje malutkie zwierzę taśmą klejącą i czeka, aż "przestanie szczekać". Pies nie tylko ma zaklejony pysk, ale i nogi. Nie może swobodnie oddychać ani się ruszać. Jest sparaliżowany strachem. Jesteśmy w posiadaniu wiadomości, jakie sprawca rozsyła po znajomych. Potrzebujemy pilnie pomocy dla tego psa!
Sytuacja dzieje się w małej miejscowości pod Otwockiem. Jest wstrząsająca i grozi śmiercią zwierzęcia. Na posesji mieszka kilka osób różnej narodowości w tym Polak - Bartosz S. Ma on opinie osoby, która "nie wylewa za kołnierz". Oficjalnie nigdzie nie pracuje.
Od około 1,5 roku ma malutkiego psa "Benka", nad którym się znęca. Sąsiedzi oficjalnie nam nie powiedzą, bo się boją. Faktycznie pies drży na widok właściciela. Nie chce do niego podchodzić. Tyle wiemy. Wiemy też, że gdy maluch szczeka - właściciel związuje Go taśmą klejącą i krępuje Jego małe ciało. Osobno zakleja mu przednie kończyny, osobno - tylne. Wtedy mały "Benek" leży sparaliżowany. Nie rusza się, przeczuwając najgorsze. Sadysta zakleja mu wtedy pyszczek, by przestał piszczeć ze strachu...
Ile takich ludzi znęca się nad zwierzętami? Bardzo dużo. Staramy się ratować je wszystkie, "Benka" też. Na miejsce jedziemy w trzy organizacje "Otwocki Zwierzyniec", Fundacja ochrony zwierząt "Pańska Łaska" i "Pogotowie dla Zwierząt". Chcemy zabrać oprawcy psa i przetransportować Go do kliniki weterynaryjnej. Potrzebujemy Państwa pomocy...
To nie pierwsza akcja ratunkowa dla podobnego psa. Poprzedni podobny przypadek miał miejsce w Wodzisławiu Śląskim, gdzie „Pogotowie dla Zwierząt” odbierało psa, który był przywiązany w kojcu na smyczy i również miał zaklejony pysk taśmą.
Na początku labrador miał być towarzyszem kilkuletniej córki, a także alarmować o intruzach. Szybko jednak zaczął być „zbyt absorbujący”. Miał „nie szczekać”, „nie plątać się pod nogami” i ogólnie „nie przeszkadzać”. Zamknięty w kojcu wciąż jednak przypominał o swoim istnieniu, więc opiekun zakleił mu pysk taśmą klejącą.
Kojec i 85 centymetrów smyczy – to był cały świat tego biszkoptowego labradora. Nie mógł się swobodnie poruszać czy położyć. Jakby tego było mało, nie mógł również szczekać ani oddychać. Zdaniem właściciela pies za dużo szczekał, a tym samym przeszkadzał mu w spaniu, dlatego zaklejał mu pysk taśmą klejącą. Po odbiorze labradora okazało się, iż pies miał stare złamanie kończyny. Koszty ratowania tego psa w tym opieki weterynaryjnej przekroczyły 10 tys. zł.
Po psa związanego taśmą jedziemy do jednej z gmin w powiecie Otwockim. Zgłoszenie dotarło do Stowarzyszenia "Otwocki Zwierzyniec", ale interwencja jest trudna. Wolontariuszki Lucyna Górniak i Teresa Zarzycka (widoczne na poniższej fotografii) idą na rozpoznanie. I faktycznie potwierdzają iż dręczony pies jest na posesji. Rozmawiają z właścicielem, ten się cały trzęsie. Wystraszony pies pies jest odbierany natychmiast. Nie ma zgody na dręczenie zwierząt !
Właściciel (na fotografii poniżej) ma ok. 40 lat. Oficjalnie nigdzie nie pracuje. Nie ma sobie nic do zarzucenia. Przynajmniej tak twierdzi. Nie przejmuje się tym, że dzień wcześniej związywał nogi psa taśmą i zaklejał mu pysk, by ten nie mógł oddychać.
W takim przypadku Ustawa o Ochronie Zwierząt mówi jasno: zwierzę powinno zostać natychmiast odebrane. Tak się też dzieje. Trafia on pod opiekę tych trzech organizacji "Otwockiego Zwierzyńca", Fundacji Ochrony Zwierząt "Pańska Łaska" i "Pogotowia dla Zwierząt" - i natychmiast rusza do kliniki weterynaryjnej, by lekarze je zbadali. Przychodnia „Omega Vet” w Pruszkowie potwierdza nasze ustalenia. Potwierdza też wychudzenie psa - ten waży 8 kg. Jest niedożywiony.
"Benek" panicznie boi się mężczyzn, kuli się na gwałtowne ruchy. Wykonujemy badania krwi i malutki psiak trafia na konsultację do zoopsychologa. Jest wylękniony i wymaga sporo pracy, by mógł ponownie zaufać człowiekowi.
Musimy ratować tego psa; pokryć koszty jego utrzymania w hotelu z behawiorystą przez cały czas trwania sprawy, opłacić koszty przygotowania działań prawnych zawiadomienia o przestępstwie, prowadzenia sprawy administracyjnej o czasowy odbiór psa. Jest tego całkiem sporo. Właściciel psiaka - już po odbiorze dzwonił i groził tym, którzy to ujawnili. Tego też nie możemy tak zostawić. Dlatego - błagamy - pomóżcie "Benkowi" i innym psiakom krzywdzonym przez ludzi. One w rękach oprawców skazane są na znęcanie się nad zwierzętami. Dzięi tym środkom, my skutecznie te psiaki ratujemy.
Laden...