Bonifacy walczy o wzrok. Nie pozwólmy, aby stracił oczka

Bonifacy to mały męczennik, który 3 dni spędził bez ruchu w krzakach, aż w końcu zabrała go Straż Gminna i przywiozła do nas.

Syczący i gryzący szkielecik. Pod powiekami morze ropy. 

Kiedy już udało się oczyścić powieki z ropy, pokazało się ogromne zapalenie spojówek. Ogromny ból i pieczenie - te uczucia musiały mu towarzyszyć od długiego czasu. Widzimy część gałek ocznych, ale nadal nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy nie ma owrzodzenia i jakie będą rokowania. W tej chwili maluch dostaje leki przeciwbólowe, antybiotyki i krople do oczu.

Miejmy nadzieję, że pomoc nie przyszła za późno i uda się uratować jego wzrok. Jeśli nie, czeka go amputacja gałek ocznych lub ślepota. To kolejny nasz podopieczny. Walka o niego to kolejny wydatek...

Dlatego prosimy znowu o wsparcie. Każda złotówka się liczy i za każdą pomoc serdecznie dziękujemy.