Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Westa doszła do siebie, wypiękniała i znalazła nowy kochający dom.
Dzięki waszej pomocy udało się pokryć około połowy kosztów związanych z jej leczeniem i opieką, za co serdecznie wam dziękujemy.
Czy czasami marzycie o idealnym świecie? Takim, w którym nie ma zła, okrucieństwa, obojętności i wszyscy żyją obok siebie w harmonii i zgodzie? My często myślimy, że w takim świecie byłoby lepiej i ludziom, i zwierzętom. Ale życie nie jest bajką. Bajki potrafią być piękne, ale los Westy bajką nie był… Posłuchajcie jej historii.
Westa to piękna kotka, o której nic nie wiemy. Pojawiła się pewnego razu w podkarpackiej wsi. Nie bała się ludzi, podchodziła pod domy, prosiła o jedzenie i trochę miłości, ale wieś rządzi się swoimi prawami, tam kot służy do łapania myszy i nikt się nie przejmuje tym, że jest mu zimno, że jest głodny, że co chwilę rodzi małe kotki. A zabieg sterylizacji to zbędne wydawanie pieniędzy. Ludzie tam najczęściej mają serca z kamienia i nie przejmują się swoimi zwierzętami, nie mówiąc już o jakiejś przybłędzie, a jeżeli ktoś pomaga zwierzętom, uchodzi za dziwaka.
Pewnego razu na jej drodze stanął człowiek. Wydawałoby się dobry, bo zabrał kotkę do domu. W efekcie okazał się kolejnym okrutnym człowiekiem, który, choć w inny sposób, ale również skrzywdził kotkę, czyniąc nie tylko uszczerbek na jej zdrowiu, ale i psychice.
Ale pojawił się też w końcu "dziwak". I właśnie taki człowiek powiadomił nas o cierpieniu wielu kotów - w tym również Westy. Decyzja była jedna – bierzemy. Choć w Fundacji miejsca nie ma, a kasa świeci pustką. Ale właśnie tak funkcjonuje nasza fundacja – brak środków finansowych, brak miejsca w domach tymczasowych, a kotów potrzebujących pomocy przybywa wprost proporcjonalnie do tych braków.
Westa została odrobaczona, odpchlona, wykąpana i dopiero wtedy zobaczyliśmy jej piękno. To nakolankowa kicia, miziasta, taka przytulanka dobra na zimowe wieczory. Kiedy trochę doszła do siebie, ogłosiliśmy ją do adopcji. Szybko znaleźli się ludzie chętni do jej zabrania. Mieliśmy ją jeszcze zaszczepić i wysterylizować. Ale często jest tak, że po kilkunastu dniach pobytu w fundacji, koty odreagowują swoje poprzednie życie i zaczynają chorować. Tego się zawsze boimy i tak stało się i tym razem. Kotka robiła się coraz słabsza, ospała, traciła apetyt.
Przyszedł katar, owrzodzenie języka i zamiast do nowego domu z podejrzeniem zapalenia płuc pojechała wczoraj do kociego szpitalika.
Wszystko to generuje olbrzymie koszty. Do tego potrzebna jest dobrej jakości karma, by ją wzmocnić. Trzymamy w fundacji kciuki, by Westa wyzdrowiała i nie dopuszczamy myśli, by było inaczej. Sami już nie dajemy rady, brakuje nam na wszystko, na leczenie, jedzenie, żwirek itp. i ciągle nam wzrasta liczba pokrzywdzonych, porzuconych, chorych podopiecznych. Liczymy na Wasze piękne serca i grosik, który wrzucicie do kociej skarbonki. Wierzymy, że jeszcze będzie pięknie i los uśmiechnie się do tej biednej kotki…
Laden...