Staruszek Weteran błaga o wsparcie...

Weteran to stary kocur schodzący pod bloki z gdyńskiego Pekinu na posiłki. Z którego z domostw przychodził Weteran? Nikt tego nie wie... Zresztą i tak po żadnym nie ma już śladu. Wszystko zostało zrównane z ziemią.

Zrudziała sierść i głośne rzężenie stało się znakiem rozpoznawczym starego kota. Kocur bardzo się rozchorował, zanim jeszcze zwierzak pojawił sie na horyzoncie już było słychać chrzęszczący oddech, świsty i bulgotanie. Bardzo długo chodził chory. Z noska Weterana leciała paskudna, ropna wydzielina. Biedny nie mógł już oddychać... Powietrze łapał przez otwarty pyszczek, wdechy były bardzo płytkie.

Co byłoby ze staruszkiem, gdyby nie panie karmicielki proszące o pomoc dla podwórkowego Weterana? Nie trudno zgadnąć... Każdy z nas ma wyobraźnię... Stary kocur już nie jadł, bardzo mało się poruszał, a przyklejone do oblepionego ropą noska liście przeszkadzały i utrudniały dodatkowo oddychanie. Nie miał już biedny siły walczyć z pogłębiającą się infekcją. 

Na szczęście udało się zawieźć Weterana do weterynarza. Lekarz stwierdził bardzo poważne zapalenie górnych i dolnych dróg oddechowych. W płucach starego Weterana oraz zatokach i nosie zebrała się ropa, która praktycznie uniemożliwiała oddychanie. Kocur dosłownie się dusił. Staruszek nie miał już powonienia, a co za tym idzie, nie miał także apetytu. Jeszcze trochę i zagłodziłby się. Badania krwi ujawniły ostrą anemię. Okazało się również, że Weteran nie posiada ani jednego ząbka. Ma puste dziąsła.

Weteran pozostał na stacjonarnym leczeniu w szpitaliku. Dostaje silne antybiotyki, kroplówki oraz środki podnoszące odporność. Dostaje także regularne posiłki i zaczął jeść. Walczy. Prosimy o wsparcie dla bezzębnego, chorego staruszka. Wierzymy, że z Waszą pomocą uda nam się go wyleczyć oraz zabezpieczyć środkami podnoszącymi odporność przed zimą. Prosimy o wsparcie. O ratunek. Bez Was nie jesteśmy w stanie pomóc.