Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bardzo dziękujemy za pomoc udzieloną Wiesi i jej maluszkom.
Wiesia, dzięki troskliwej opiece i leczeniu, wychowała maluchy, a te szczęśliwie znalazły nowe domy.
Kotka została wysterylizowana. Z racji swojej nieufności nadal przebywa pod opieką Fundacji Felineus, gdzie czeka na nowy dom.
Dziękujemy.
Wczesną wiosną, w rzeszowskiej dzielnicy Budziwój, w okolicy, która graniczy już z Siedliskami, przy samym lesie, pojawiły się dwa młodziutkie kotki. Były wystraszone, jednak głód sprawił, że podchodziły do pobliskich domów w poszukiwaniu jedzenia. Wiejskie, błakające się na wsi koty nie mają łatwego życia. Trudno o kogoś, kto je nakarmi, za to wielu przegoni, a nawet poszczuje psem.
Tak niestety było w przypadku tych dwóch (jak się później okazało) koteczek, które na schronienie upatrzyły sobie opuszczoną piwnicę. Znalazła się również osoba, która co kilka dni zanosiła im jedzenie i wodę. Los jednak nie był dla nich łaskawy. Oprócz głodu i zimna ich zmorą stały się błąkające się po okolicy lisy.
Niestety, siostra Wiesi nie miała tyle szczęścia. Na oczach Pani, która karmiła koty, została rozszarpana przez lisa. Co gorsze – kicia była w zaawansowanej ciąży.
Kilka dni później swoje dzieci urodziła Wiesia. Nikt nie zechciał zabrać kotki do swojego domu, żeby dać jej schronienie i pozwolić w spokoju zająć się maluszkami. Koteczka wielokrotnie cudem uciekła przed goniącym ją lisem. Ktoś powiedział karmicielce o naszej Fundacji. Zadzwoniła.
Kiedy przyjechaliśmy na miejsce, zobaczyliśmy wycieńczoną Wiesię i jej słabe maluszki, ulokowane na zapleśniałym, zakurzonym i wilgotnym kartonie. Łzy same cisnęły się nam do oczu. Obok kotów leżały spleśniałe parówki i brudna woda. Nie mamy pretensji do Pani, która karmiła koty, bo dzięki niej one żyją, jednak widok był bardzo smutny. Wiesia była wystraszona, ale nie miała siły wstać i uciekać. Zabrana na ręce ufnie wtuliła główkę w nasze dłonie.
Stan koteczki jest kiepski. Wiesia jest bardzo słaba, ale ma ogromną wolę życia; wręcz rzucała się na jedzenie. Na razie karmimy ją często, a małymi porcjami. Dostała karmę wysokoenergetyczną (convalescent i paszteciki baby cat). Zarówno jej, jak i maluchom musieliśmy przemyć oczka i wpuścić do nich kropelki, gdyż były zaropiałe.
Mamy nadzieję, że zarówno mama, jak i maluchy w czystym, ciepłym i bezpiecznym pomieszczeniu szybko dojdą do siebie. Bardzo prosimy o pomoc. Potrzebujemy nie tylko dobrej karmy, ale przede wszystkim środków odpornościowych i witamin. Maluchy mają ponad 2 tygodnie, a są bardzo malutkie i chudziutkie. Liczymy, że dzięki dobrej opiece wszystkim uda się przeżyć, a w przyszłości malce i mama, którą oczywiście wysterylizujemy i zaszczepimy, znajdą nowe domy!
Laden...