Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani, to dzięki Wam możliwa była taka przemiana, taki ratunek.
Kociak OLUŚ przeżył, domył się, stracił nieco słuch, ale zyskał dom, do którego wciąż się przyzwyczaja, bo to wolna dusza... ale Jego odkrywania domu, kuchni, wspólnego bycia z nami jest największą nagrodą za to nasze wspólne działanie...
Dziękujemy WAM wszystkim, którzy tutaj zajrzeliście... dziękujemy...
Kot NIKT...
Bo NIKT się do niego nie przyznaje. Bo NIKT nie pomyślał, że gdzieś pozostawiony zbiornik ze zużytym olejem silnikowym stanowi śmiertelne zagrożenie. Bo NIKT nie wiedział, jak pomóc. Kot NIKT przyszedł po pomoc; przyszedł w nocy na taras jednego z domów, w którym żyją koty.
Czarny kot, czarna noc, tylko że w tej czarnej nocy kot okazał się nie czarny, a umazany absolutnie całkowicie przepalonym, zużytym olejem silnikowym. I bardzo ranny.
Dwa dni trwało polowanie na kota, który okazał się dziki. Głodny, biedny, złachany przez ból i cierpienie, ale dziki. Bo kot NIKT okazał się także mocno poranionym kotem.
W końcu wszedł do klatki-łapki. Głód i ból zwyciężyły. Choć wszystko, co zjadł, zwymiotował. W wydzielinie był także czarny olej. Ile tego kocio się nałykał? Nie wiemy. Natychmiastowa wizyta u weta, który podał środki usypiające, żeby można było kota oczyścić z oleju, który zlepił całe futro, wdarł się w uszy i oczy.
I kąpiel. Trwała ponad godzinę przy użyciu środków zaleconych przez weta. A to dopiero początek, bo niemożliwe okazało się całkowite usunięcie toksyny podczas tych kąpieli. Ile jeszcze takich oczyszczań? Nie wiemy. Wiemy, że bez uspokojenia jest to niemożliwe.
Kot NIKT siedzi teraz w kenelu w domu, do którego przyszedł po pomoc. Jest naszym podopiecznym, jest naszym maltusiakiem. Już przyjęliśmy odpowiedzialność za Niego. Będziemy walczyć. Obserwujemy, czy minie apatia, wymioty i czarna biegunka... Bo jeśli nie minie to wszystko, to trzeba będzie podejmować decyzje, co dalej robimy. Bierzemy pod uwagę także możliwość ogolenia całego futerka; jeśli mycie zakończy się niepowodzeniem. Tylko w takim przypadku, co z głową?
Tymczasem bardzo prosimy o pomoc w opłaceniu kosztów ratowania kota, który przez ludzką bezmyślność, brak wyobraźni stanął i wciąż stoi na krawędzi życia...
Ktoś mógł Go zabić.
I te razy - na głowie, za uszami, na karku i pod pachami... skąd się wzięły? Jak ulżyć w cierpieniu? Jak naprawić błąd?
Prosimy, kociak bez naszej pomocy umierałby w bardzo drastyczny sposób... to nie są łatwe śmierci. ON poprosił o pomoc, choć sam o tym nie wie. Prosimy...
Laden...