Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za wsparcie naszych działań.
Ta interwencja należy do tych z cyklu ratujących kocie życie. Zaczęła się typowo. Z naszą Fundacją nawiązała kontakt dziewczyna, której żal było rodziny mieszkającej gdzieś w komórce na Bałutach. Znajdowała się tam kocia mama i kilka zaropiałych, ewidentnie chorych malców. Późna jesień - czas deszczy i zimnych wiatrów - nie sprzyjała życiu na wolności.
Wystarczyła klatka łapka oraz odrobina systematyczności i wszystkim kociakom udało się znaleźć fajne domy. Jeden etap interwencji zakończył się sukcesem. Teraz przyszła kolej na kotkę i sterylizację. Darmowe zabiegi się już skończyły, oczywiście zdecydowaliśmy się jej pomóc i zapłacić.
Kotka była bardzo gruba, co nas zdziwiło. Kociaki, które oddaliśmy do adopcji były bardzo małe, niemożliwe, aby była w kolejnej zaawansowanej ciąży. Zadzwoniłam do lecznicy. Na wizycie okazało się, że kotka nie jest kotna, nie ma też ropomacicza… Ona jest cała we wszołach! To one spowodowały ogólne zatrucie organizmu, stąd ten wyciek z dróg rodnych. Wszoły są dosłownie wszędzie!
Kotka jest już po zabiegu, ale muszę ją niestety ogolić, inaczej nie jestem w stanie tego paskudztwa się pozbyć. Trudno, skoro tak trzeba - działamy. Ważne, by kotkę uratować. Przez co najmniej dwa tygodnie, kocica musi przebywać w lecznicy, otrzymywać antybiotyki, witaminy, preparaty podnoszące odporność, a walka ze wszołami to dłuższa zabawa...
Dziewczyna, która zaalarmowała nas o sytuacji, wykazała się ogromnym sercem. Postanowiła, że przyjmie kotkę na pobyt stały! Do chwili aż odrośnie jej futerko będzie przebywać w ciepłym domu, a później - jeśli zechce - może mieć do dyspozycji podwórko i ogród. Prosimy, pomóżcie nam ją wyleczyć. Jej stan jest tak potworny, że nawet lekarze nie mogą uwierzyć w takie zarobaczenie...
Laden...