Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
1.5 miesiąca walki o Linke... ona ma tak ogromne chęci do życia. Obiecuje że będe walczyć o Nią!
Zobaczcie !
Kochany ANIELE i wszyscy pomagający to Wy dajecie mi motywacje aby je ratować, leczyć....
To dzięki Wam one żyją, ja jestem tylko Waszymi rękoma do opieki nad nimi.
Prosze wejdźcie dzisiaj na fb zobaczcie jak Linka cudownie zdrowieje ! Stał się kolejny cud. Linka jest umawiana do kliniki. Czekamy tylko na zielone światło aby z Nią jechać. Jeszcze ostatnia wizyta lekarza u Nas w Kucykowie i Linka jedzie na operacje.
Kochani ten koń już galopuje! 1.4 miesiąca walki o nią, która jeszcze wciąż trwa....ale walka przynosi efekty........
Dziękuje KOCHANE ANIOŁY
Relacja z interwencji przeprowadzonej w niedzielę 10.09 wraz z OTOZ Animals Kwidzyn.
W tygodniu zostaliśmy powiadomieni przez dziewczynę której nie był obojętny los zwierzaka. Mimo iż, jak sama powiedziała, nie zna się na koniach, gołym okiem oceniła tragiczny stan kucyka. Szukała pomocy dla konika, który stał upale bez wody i zadaszenia na łące, na pierwszy rzut oka wychudzony, z krzywą noga i przerośniętymi kopytami.
W sobotę zrobiłam z koleżanką rekonesans, by znaleźć to miejsce i właściciela. Gdy zobaczyłyśmy na małej łączce kilka koni w tragicznym stanie - serce pękło! Mimo braku miejsca w Kucykowie, podjęliśmy decyzję o oficjalnej interwencji. W niedzielę, wraz z przedstawicielem OTOZ Kwidzyn i kilkoma wolontariuszami pojechaliśmy po konie.
W gospodarstwie zastaliśmy kilka koni w tragicznym stanie. Brak siana, w paśniku resztki trocin z kukurydzy, przerośnięte kopyta, otwarte rany, Cushing - czego tam nie było?! Klacz z okropną raną nogi, z olbrzymim obrzękiem, wychudzona, ledwo stojąca na 3 nogach, z odleżynami... Widok okropny... Każdy krok sprawiał jej ból. Klacz pokazywała nam nogę! Prosiła o pomoc!
Właściciel twierdził, że klacz była leczona, jednak brak było dokumentacji; ewidentnie zadzierzgnięta drutem lub linką od pastucha. Usłyszeliśmy że kilka dni leżała, od 3 dni JUŻ stoi... to tłumaczyło jej odleżyny... nie wiemy ile czasu się męczyła, zanim nabrała sił, by wstać z tą złamaną/zwichniętą nogą... sądząc po kondycji ok 2 tygodniu, bo już była znacznie wychudzona...
Kuc był już zamknięty w stodole, nie na polu na palącym słońcu. Zamknięty w ciemnym boksie ogierek ledwo stojący na krzywych nogach (prawdopodobnie po złamaniu), z przerośnietymi kopytami, wrzodami pod kantarem, potrząsajacy głową, reagujący nerwowo na dotyk. Słyszymy że ma ze 30 lat i dlatego taki chudy, że nogę ma krzywą od małego... to nie tłumaczy dlaczego ma przerośnięte kopyta, które nie pozwalaja stać i wypychają stawy, a fałda pod grzywą świadczy o insulinooporności od złej diety (pewnie karmiony kukurydzą jak pozostałe) i wrzodów, które powstały zapewne od tego łańcucha na którym stał na polu...
Brak słów i łzy w oczach gdy się na to patrzy! Wściekłość na właściciela, który mówi że to jego UKOCHANE KONIKI, że ich nie odda, że one będą z nim do końca i tu z nim umrą (pan lat ok 75).
Udało się je wyrwać z piekła! Obiecaliśmy im leczenie i pełne brzuchy. W piekle zostały jeszcze 2 konie (klacz z cushingiem, i siostra siwej klaczy ze źrebakiem), które będziemy starali się odebrać lub wykupić... Liczymy na waszą pomoc! W pierwszej kolejności jednak musimy skupić się na leczeniu klaczy i kuca, by ulżyć im w cierpieniu!
Wspomóżcie proszę zbiórkę na ich leczenie! Koszty leczenia weterynarze oszacowali na ok 5 tyś zł.
Laden...