Wyrzucony, porzucony, bezdomny

Rysio to przemiły, niespełna roczny rudy kocurek. Znaleziony w ustronnym miejscu. Jest tak chory i słaby że nie miał siły zareagować i uciec.

Dał się zabrać na ręce, tak jakby było mu wszystko jedno. Nie był w stanie nawet zjeść podsuniętej pod pyszczek saszetki. Całą drogę do lecznicy przejechał na kolanach wolontariuszki. Oddychał przez pyszczek, bo nosek cały zapchany.  Oczka zaropiałe.

Wstępne badanie pokazało zaawansowany koci katar oraz to, czego bardzo się obawiałyśmy nadżerki na języczku, co wskazuje na calicivirozę. To tłumaczy czemu nie podjął jedzenia. Również uszy Ryśka są zaatakowane przez świerzbowiec.

Została pobrana krew. Rysio musiał dostać kroplówkę i antybiotyk oraz wyczyszczone uszy i zakroplone lekiem na świerzbowca. Kocio po wyleczeniu musi jeszcze zostać wykastrowany.  Póki co ze względu na stan zdrowia Rysiu został w szpitaliku.

Pięknie prosimy Was drodzy Przyjaciele o wsparcie leczenia Rysia.