Wyzwoliła ją śmierć oprawcy

Malutka suczka ważąca około 5 kg została sama na posesji po śmierci właściciela. Ma kilka lat ale niestety nie znamy dokładnie wieku. Jej łańcuch ważył więcej niż ona. Przez lata koszmaru nawet na imię nie zasłużyła. 

O zmarłych powinno się źle nie mówić, ale co mam napisać? Dopiero dzięki śmierci człowieka, który znęcał się nad nią stwarzając jej takie warunki bytowe, skończył się jej koszmar. 

Bo w końcu ktoś powiadomił lokalną fundację. Szkoda, że nie wcześniej. Pionkowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami pojechało od razu ją zabrać,

ale nie mieli miejsca dla niej. Nawet sekundy się nie zastanawiałyśmy, czy ją przyjąć. Suczka jest już u nas.

Ma na listwie mlecznej guzowate zgrubienie, jeszcze nie wiemy, czy przepuklina czy zmiany nowotworowe.

Jutro rano na 10.00 umówiona wizyta w lecznicy. Jeśli badania krwi wyjdą dobrze, od razu idzie na stół i będzie operowana. Zbieramy na leczenie tego maleństwa, serce, karmę i dach nad głową zapewnimy z tego co mamy. Potrzebujemy na opłacenie lecznicy i paliwo na wizyty w lecznicy, bo to 30 km w jedną stronę... 

16.01.

Malutka po operacji, usunięto jej olbrzymią przepuklinę.

Aktualizacja 18.01 są wyniki biochemii. Tarczyca do leczenia , przepisane lekarstwa, ,kontrola za 5 tyg , wątroba do podreperowania suplementami i kontrola biochemii za 4 tyg plus USG jeśli wyniki nie poprawia się radykalnie