Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Z całego serca chciałyśmy Wam podziękować za pomoc dla naszego ośrodka.
Dzięki Wam spłaciliśmy wszystkie długi i mamy za co karmić nasze zwierzaki.
Mam na imię Małgosia, mam 69 lat i razem z moją młodszą siostrą Izą od trzynastu lat ratujemy chore psy, koty, sarenki, dziki i ptaki. W naszym azylu koło Nowego Dworu Mazowieckiego przebywa aktualnie około 120 zwierzaków. Mimo naszego wieku wszystkie prace przy naszych kochanych podopiecznych wykonujemy same.
Same karmimy, same sprzątamy zwierzętom, same podajemy lekarstwa. Jest bardzo ciężko, ale te uśmiechnięte pyszczki i merdające ogonki dodają nam energii do pracy. Nie skarżymy się na swój los, bo kochamy to, co robimy i taką drogę wybrałyśmy.
Niestety to nie wystarczy, żeby ratować i później utrzymywać te nieszczęśliwe stworzenia. Przybywa nam zwierząt, które mamy pod opieką, ludzie przynoszą nam kolejne bezdomne biedactwa, a sami wiecie, jak teraz wszystko drożeje. Karma dla zwierząt, lekarstwa i wizyty u weterynarza też bardzo zdrożały a pieniędzy nam nie przybywa. Więc nawet jeśli do tej pory z trudem jakoś wiązałyśmy koniec z końcem, to teraz po prostu nie dajemy rady.
Zwierzęta do tej pory utrzymywałyśmy dzięki pomocy dobrych ludzi, którzy przekazują nam darowizny, pomagają zapłacić rachunki, czy przywożą karmę dla zwierzaków. Ale to są w większości również niemłode osoby, więc ich również inflacja bardzo dotknęła i mogą pomagać mniej, a niektórzy wcale.
Mamy w tej chwili niezapłacone rachunki za karmę i za weterynarza za marzec i za połowę kwietnia. W klinice już nam powiedzieli, że dalej nie będą leczyli na kredyt, dopóki nie spłacimy naszego zadłużenia. Z karmą jest to samo. Zapasy się skończyły a nikt już nam nie sprzeda jeśli nie przyniesiemy gotówki. Na szczęście udało nam się opłacić wszystkie rachunki za prąd, więc przynajmniej to jedno już nie spędza nam snu z powiek. Jeszcze nigdy nie byłyśmy w tak beznadziejnej sytuacji.
Nasze psiaki i kotki nie rozumieją takich ziemskich spraw. Podbiegają do nas, machając ogonkami, zaglądają do miseczek i czekają na jedzenie. Nie wiem, jak spojrzymy im w oczy, kiedy nie będziemy miały co do tych miseczek włożyć.
Błagamy, pomóżcie nam spłacić długi i nakarmić te biedactwa. Miesięczny koszt leczenia i utrzymanie wszystkich 120 zwierząt to około 24.000 złotych. Dlatego teraz próbujemy zebrać pieniądze, które pozwolą nam spłacić zadłużenie z marca i pierwszej połowy kwietnia i zapłacić za karmę i za weterynarza do końca miesiąca.
Przepraszam Was bardzo za to narzekanie i prośby, ale nie damy sobie rady bez Waszej pomocy...
Małgosia
Laden...