Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Wszystkie psiaki znalazły kochające domki
Gorąco dziękujemy darczyńcom za wsparcie finansowe, dzięki zebranym funduszom mogłyśmy opłacić poradę okulisty, leczenie, szczepienia, sterylizację, behawiorystę i hotelik.
Melody, Yoko, Kitti, Sammy. Kolejny psi dramat, kolejna pseudohodowla. Czy to się nigdy nie skończy?! Coraz więcej, coraz częściej, coraz bardziej zaniedbane pieski trafiają w nasze ręce. A może my się mylimy?
Może właśnie, świadomość społeczeństwa jest coraz większa i coraz większą empatią kierują się ludzie, dlatego dostrzegają obok siebie zło, słyszą wycie niewinnych, głodnych zwierząt, widzą ich cierpienie i mają odwagę interweniować?
Pewnie niewielki procent jest takich ludzi i dzięki temu coraz więcej pseudohodowli zostaje „rozbitych”, ale najbardziej prawdopodobny jest fakt, że ludźmi kieruje chęć szybkiego i łatwego zarobku. Jest popyt, to trzeba zwiększyć podaż i koło samo wprawia się w ruch. A biedne zwierzęta cierpią.
Dzisiaj w nasze ręce trafiły cztery, maleńkie, przerażone suczki w typie rasy York, które są w stanie skrajnego zaniedbania. Cóż one biedne są winne, że przyszły na świat w maleńkiej klatce, w odchodach swojej matki i od pierwszych dni ich los był już przesądzony?! Te silniejsze, dorodniejsze szczeniaczki o ciekawym umaszczeniu zostawiane są do „pracy”. Suczki pracują, rodząc dwa razy do roku szczeniaki, a samce mają zadanie zapładniać. Często drapieżny, na pół zdziczały samiec dopada, wycieńczoną ciążami i poradami suczkę i podczas krycia robi jej krzywdę. Nikt nie żałuje wtedy suni, jeśli jest bardzo słaba to szkoda kasy na leczenie, lepiej wyrzucić, dobić...
Łzy same lecą z oczu jak patrzymy na te cztery wyczerpane, przerażone ciałka.
Na chwilę obecną możemy tylko powiedzieć tyle, co widzimy na zdjęciach, chociaż na nich małe są już ostrzyżone zgrubnie z kołtunów, w które wlepione były skamieniałe odchody sprzed wielu miesięcy.
Zęby przedstawiają obraz nędzy i rozpaczy, to wszystko wynik braku twardej karmy, dzięki której ząbki się oczyszczają.
Dziewczynki są maleńkie, filigranowe, bardzo lgną do człowieka, a ich duże przerażone oczka intensywnie wpatrują się w oczy człowieka. One nie znały ciepła ludzkich rąk, nie znały zapachu człowieka, a mimo to wtulają się jakby czuły, że to ich jedyny ratunek.
Każde stuknięcie, hałas, próba wykonania zabiegu, powodują przerażający strach. Trzęsą się wtedy i kurczą same w sobie, jakby chciały stać się niewidoczne.
Pieski maja w złym stanie oczy. Zaropiałe, łzawiące, a sierść pod oczkami, zbita w kamienne kołtuny, odparzyła do żywego mięsa, wrażliwą okolicę oczu.
Uszka są niewiele lepsze…brudne, zaklejone ropną wydzieliną, tkliwe na dotyk. Guz na brzuszku, widoczny na jednym ze zdjęć to prawdopodobnie przepuklina, którą zapewne trzeba będzie operować, ale dopiero jutro będziemy wiedziały więcej.
Nie miałyśmy odwagi odmówić tym biedulkom pomocy. Chociaż nasze konto wyczyszczone jest prawie do zera, a w ostatnim czasie ledwo wiążemy koniec z końcem, bo sporo bied przewinęło się przez nasze ręce to wiemy, że mamy przyjaciół, którzy tak samo jak my są wrażliwi na tragedię zwierząt. Wierzymy, że nam pomożecie, kochani, leczyć te maleńkie suczki, a potem wspólnie znajdziemy im najlepsze domki, bo jeśli nie Wy, to kto nam pomoże?
Jutro, po wizycie u lekarza dowiemy się o suniach więcej, ale już widać, że nie jest różowo.
Błagamy o wsparcie - w tym momencie każdy grosik to ogromne wsparcie!