Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
❗️Mamy 5 dni, by uzbierać na operację nowego podopiecznego ❗️
Jesteśmy tylko ludźmi i nie wszystko uda nam się przewidzieć. Wiemy, że incydenty na drodze się zdarzają, ale gdy trafia do nas kolejna ofiara wypadku, której nikt przed nami nie udzielił podstawowej pomocy, to tracimy wyrozumiałość dla ludzi. Każde świadome pozostawienie na drodze potrąconego zwierzęcia jest aktem znęcania się oraz próby (albo dokonania) zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem.
Nie wspomnimy o dewiantach, którzy specjalnie zbaczają z drogi, by najechać na nieświadomą ofiarę. W niedzielę mój Tato znalazł na drodze psa, który nie był w stanie samodzielnie zejść z drogi. Narzucił na niego koc i zabrał niezwłocznie do swojego auta. Rozpoczęła się nierówna walka o życie ofiary wypadku.
Wiedzieliśmy, że pies spotkał na swojej drodze przynajmniej jednego złego człowieka, ale dalej historia stawała się jeszcze mroczniejsza. Pierwsze oględziny: oskalpowane dziąsła, krwotok, rany, brak możliwości poruszania się. RTG wykazał paskudne złamanie kręgosłupa i coś jeszcze…
Liczne rany postrzałowe od śrutu. Tak drogi czytelniku, pies został nie tylko potrącony z dużą siłą, pozostawiony sam sobie na ciemnej drodze, gdzie mijały go inne auta, ten pies był tez żywą tarczą dla strzelającego. Patrząc na tego psa nie da się nie płakać, mamy ogromne poczucie winy za ludzi, którzy zgotowali niewinnemu stworzeniu taki los.
Nie podjęliśmy decyzji o uśpieniu, ponieważ ten pies ma jeszcze szanse normalnie funkcjonować. Może już nie będzie biegał jak zdrowy pies, ale może w końcu poczuje, jak to jest być kochanym i szanowanym, wiemy, że jesteśmy mu to winni. Dodatkowo dołujące jest, że to 4 pies tylko w tym miesiącu, który trafił do nas po wypadku.
Trójka z nowych podopiecznych nie ma szans na wrócenie do pełnej sprawności. Walczmy, pracujemy, nie poddajemy się. Mamy świadomość, że ciągle pojawiają się tu zbiórki na poszczególne zwierzęta, ale nie jesteśmy w stanie inaczej pokryć ogromnych kosztów leczenia tak poważnie poturbowanych psów. Powoli zaczęliśmy wychodzić z długów, z ostrożnym optymizmem patrzyliśmy w przyszłość, ale końcówka roku nie będzie spokojna.
Sama operacja tego psa będzie kosztowała od 7-8-tysięcy, potem kontrole, rehabilitacja, profilaktyka, opatrunki. Marzeniem jest, by pomoc potrąconemu zwierzęciu była czymś tak oczywistym, jak w przypadku uderzenia w człowieka. Jednak, póki tak się nie stanie musimy działać intensywniej, wierzymy, że i tym razem będziecie walczyć razem z nami...
Laden...