Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Rysiek. Trafiłam na niego przypadkiem. Wielodzietna rodzina oddała go osobie, której nie stać na utrzymanie kota, mimo że chciała go zatrzymać. Sama ma 3 przygarnięte koty, a my wspieramy ją karmą. Kiedy go zobaczyłam, pękło mi serce.
Ten piękny, dostojny kot jest szkieletem - skóra, kości i skołtuniona sierść. Ma od 1,5 roku do 2 lat, a jego waga to niecałe 4 kg. Nigdy nie był u weterynarza (może jako małe kocię), jest niekastrowany. Wiedziałam, że coś mu dolega. Zawiozłam do lecznicy na diagnostykę, wstępne badania poniżej. Rysiek jest kotem bardzo zestresowanym, wszystkiego się boi, chociaż do mnie przyszedł jak psiak i kiedy wzięłam go na ręce, to przylgnął do mnie swoim wychudzonym ciałkiem. Nie wiem, czy nie może jeść z powodu choroby, stresu, czy jest jeszcze inna przyczyna...
Próby włożenia go do tekturowego transportera, bo nie miałam innego przy sobie, spowodowały atak paniki, kolejne próby również. Ale bez problemu wszedł do wiklinowego przypominającego budkę. Wnioskuje, że kot musiał być przetrzymywany w kartonowym pudle. Wypytałam osobę, która go wzięła, czemu pierwsza rodzina Rysia oddała. Odpowiedź wyjaśniła strach, w jakim żyje kot. Dzieci strasznie męczyły kota...
Potrzebna pełna diagnostyka, wiele parametrów przekroczyło znacząco normy, potrzebna dobra karma oraz fundusze na hotelik. Mam nadzieję, że mimo iż nie jest to przypadek z serii drastycznych i chwytających za serce, wesprzecie Państwo tego umęczonego kota. Z góry dziękujemy w imieniu Rysia.
Laden...