Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Mili moi, część z Was zna Bronie ze strony Hoteliku, w którym mieszka na zasadzie domu tymczasowego. Tym którzy Bronię mają okazję poznać po raz pierwszy, poktórtce przybliżę jej historię.
Historia Broni
Bronia została znaleziona na trasie szybkiego ruchu Piła-Poznań pod koniec lutego. Napisał do mnie mój znajomy z prośbą o pomoc. Bronia po znalezieniu trafiła do gabinetu weterynaryjnego w Poznaniu, gdzie wstępnie ją ogarnęli, obcięli filc, którego na uszach miała cały ogrom, podali leki. Po przyjeździe do Bytomia przeszła kompleksowe badania w Gabinecie Weterynaryjnym Synergia, wizytę u kardiologa w Wetkardio w Zabrzu oraz ostre cięcie u groomera Dobry Groomer, niezbędne, gdyż łapy były jedną bryłą kamienia. Zapalnie uszu, oczu, zęby w stanie fatalnym (już zostały wyczyszczone a część usunięta), guzy na listwie mlecznej i 3 na śledzionie. Właśnie na ten cel przeznaczona jest niniejsza zbiórka.
Zabieg ma odbyć się 18 maja, zostanie również wykonane RTG klatki piersiowej (szukamy przerzutów), guzy oczywiście zostaną przebadane pod kątem histopatologicznym. Dodatkowo tydzień po operacji będzie wykonana morfologia. Czeka nas również zabieg kastracji, ale na tę chwilę musimy się z nim wstrzymać ze względu na cieczkę, jaka miała miejsce w ostatnim czasie.
A teraz ciut o tym, jaka jest bohaterka niniejszej zbiórki?
Bronia ewidentnie nie miała życia łatwego. Udało nam się zlokalizować opiekuna, ten na szczęście zrzekł się psa. Wiem że mieszkała na działkach, nie była nauczona czystości, stan sierści wołał po pomstę do nieba, jak i w ogóle stan całego psa. Jest psem o łagodnym usposobieniu, lubi człowieka, szuka z nim stałego kontaktu. Była suką rodzącą i to nie raz w swoim życiu. Jak znalazła się 40 kilometrów od miejsca zamieszkania? Na to pytanie nie znam odpowiedzi, ale mogę się domyślać. Bronia trafiła pod skrzydła grupy Krasnali, dzięki uprzejmości Pani Ireny Karcz, która od lat zajmuje się pomocą dla bezdomnych psów i od której adoptowałam moje dwa prywatne psiaki, Tofika i Tosię - tu znajdziecie grupę:
Bronia akceptuje inne psy, ale też nie da sobie wejść na głowę, jeśli jest taka potrzeba. Żyje w zgodzie z moimi królikami, trzeba mieć ją jednak na oku, bo ciekawość sprawia, iż bywa w stosunku do nich nieco nachalna. Lubi spacery, lubi wodę, pływanie. To wiekowa dama (około 13 lat), ale długodystansowe spacery nie robią na niej większego wrażenia. Ma instynkt łowny, ptaszek, ruch w krzakach, na wszystko to reaguje pościgiem (u nas nie jest spuszczana ze smyczy, jedynie na posesji domu). Potrafi przyjść na zawołanie, ale bywa też uparta, jeśli czegoś bardzo nie chce. Uczy się czystości, ale potrafi też w domu nasiurać, kupka zawsze na dworze.
Bardzo chciałabym, żeby Bronia jesień swojego życia spędziła w dobrym domu. Domu, który zrozumie, że jest to pies z przeszłością. Domu, który zaakceptuje ją taką, jaka jest. Do tego wszystkiego potrzeba operacji, która ratuje jej życie. Statystyki nie są przychylne, tego typu guzy u starszego psa bardzo często mają charatker złośliwy. Śledziona musi być zatem usunięta w całości, pies może spokojnie bez niej żyć. Pamiętajcie że takie guzy mogą w każdej chwili pęknąć, co dla psa jest bardzo niebezpieczne i zagraża życiu.
W razie jakikichkolwiek pytań w sprawie psa zapraszam do kontaktu z Ireną Karcz, która jest formalnym opeikunem psa: 500-18-19-20. Oczywiście można pisać również i do mnie poprzez stronę hoteliku TU.
Pozdrawiam, Żaneta
Laden...