Miała być zbiórka na rozbudowę kociarni, ale nie będzie. Miała być piękna wygodna i bezpieczna dla kocich podopiecznych. Miała powstać duża izolatka dla chorych kotów, miały być remont dotychczas wykorzystywanego pomieszczenia, miały być dwa piękne wygodne domki i dwie duuuże woliery z wieloma atrakcjami dla kotów. Niestety tego nie będzie...
Nasze plany zweryfikowało życie i brutalna covidowa rzeczywistość. Przeszedł ciężki czas i musimy zapewnić byt naszym podopiecznym. W ostatnim czasie przybyły 7 tygodniowe szczeniaki porzucone przez swoją matkę, która sama była głodna i nie miała ich czym wykarmić, Nela z zerwaną skórą z poły ciała i połamanymi łapkami, piesek Leszek z guzem u szyi, Dagi psie dziecko koczujące na ulicy, agresywny Julek, przerażony Max, Filemon niewidomy, Szara potrącona przez samochód, chora dzika kotka i wiele, wiele innych. Mamy pod opieką 71 psiaki i 23 koty .
Z ostatniej interwencji Berka z uszkodzoną łapką, odpięta z łańcucha.
Codziennie walczymy o godne życie naszych podopiecznych. Teraz, gdy magazyn zaczyna świecić pustkami, gdy rośnie góra faktur za leczenie, profilaktykę i media. Analizujemy i rozważamy, czy możemy i czy będziemy w stanie pomóc kolejnemu zwierzakowi. Pod naszą bramę coraz mniej przyjeżdża samochodów z darami dla naszych podopiecznych. Ludzie skupili się na sobie, na pandemii i zapominając że jesteśmy również odpowiedzialni za skrzywdzone zwierzęta.
Niestety bez pieniędzy nie mamy co myśleć o dalszych działaniach na dotychczasowym poziomie. W ostatnim czasie dostajemy coraz więcej zgłoszeń skrzywdzonych i okaleczonych zwierząt... Nie możemy odmówić pomocy, ale bez pieniędzy taka pomoc jest niemożliwa. Niestety tak ten świat jest zbudowany. Z Waszą pomocą daliśmy radę przetrwać od listopada i pomóc wielu skrzywdzonym psiakom i kociakom. Niestety środki się skończyły a konto świeci pustkami, wpływy na konto są niestety symboliczne.
Nasz ośrodek to dom dla 94 psiaków i kociaków oraz dwóch żółwi. Trafiają do nas z interwencji, po wypadkach, okaleczonych fizycznie i psychicznie, wycofanych i niechcianych. Dajemy im bezpieczeństwo, leczenie i opiekę. Niektóre z uratowanych już odeszły, ale u schyłku swoich dni nie były same, nie cierpiały. Przywracamy im godność i przywracamy im zaufanie do człowieka. Leczymy je dbamy i kochamy.
Skrzywdzone i uwięzione psy, potrzebują wolności i miłości. Ciężko im było, gdy przy budzie, na łańcuchu, żyły w trudzie. Na łańcuchu – jak w niewoli. A to gorzkie – a to boli. Kocha, tęskni i też czuje, i przyjaźni potrzebuje. Płoną tęsknotą oczy bezdomnych.
Znają życie i śmierć tak z bliska, że obojętnie spoglądają na jedno i drugie. Smutne oczy jedno pragnienie jedno marzenie i jego spełnienie zza krat patrzy na świat Ile ma lat? Stary już, czy jeszcze młody? Miał być szczęściem czy opcją nagrody? Niepotrzebny myślą, że się do niczego nie nada. Patrzą na niego ludzie z góry. Nie widzą cierpienia z głowami po chmury. To serce bije jeszcze, jak może, nadziei nie traci nie może. Koło nosa miska i kraty mały, smutny kłębuszek włochaty.
Ty jesteś jego życiem, jego miłością, jego przyjacielem. On będzie Twój, wierny i kochający do ostatniego bicia Jego serca.
Dzień za dniem ratujemy te biedne istoty, ale bez Waszej pomocy nie damy rady. Dlatego jeśli nie są Wam obojętne te, które potrzebują ratunku i te już uratowane, wesprzyjcie nasze działania.