Otrzymaliśmy informację o trzech błąkających się w okolicach Sztumu rottweilerach. Wszelkimi kanałami pisano do nas z prośbą o pomoc. Zgłaszano, że jeden z psów jest kulejący, drugi prawdopodobnie ranny. Wkrótce po tym dowiedzieliśmy się, że psy zostały znalezione w samym środku lasu, siedziały bezradne i zagubione.
Zostały chwilowo zabezpieczone przez dobrych ludzi. Najszybciej jak się dało udaliśmy się na miejsce, by zobaczyć w jakim są stanie i porozmawiać z właścicielami terenu, na którym zostały przewiezione.
Widok jaki tam zastaliśmy długo pozostanie w naszej pamięci. W totalnej ciszy, bez jednego szczeknięcia, przerażone, zabiedzone trzy kupki nieszczęścia wpatrywały się w zbliżających się ludzi, czyli w nas. Widać było, że boją się człowieka.
Z całą pewnością można stwierdzić, że nie zaznały niczego dobrego w swoim życiu. Jednak każdy z nich pozwolił sobie założyć obrożę, nie było w nich cienia agresji, choć ze strachu przypadały do ziemi, a my mieliśmy dosłownie łzy w oczach. Widok rozdzierał serce!
Psiaki mają na sierści liczne przetarcia, zadrapania, każdy ma duże problemy z chodzeniem, wstawaniem - co może być wynikiem ogromnych braków żywieniowych, być może mają dysplazję i zwyrodnienia. Kręgosłupy mają zniekształcone, łapy zdeformowane i wykrzywione. Na pewno dwa z nich, a być może wszystkie, mają stan zapalny oczu i pewnie będą wymagały operacyjnej korekty powiek. Z całą pewnością ich wiernym towarzyszem od dawna jest ogromny ból!
Psy najprawdopodobniej żyły razem, widać panującą w stadzie harmonię. Mimo ogromnego wycofania były łase na nasze pieszczoty, smakołyki, choć było widać, że toczą wewnętrzną walkę pomiędzy reakcją unikania a przyciągania... Biorąc pod uwagę nasze doświadczenie, możemy postawić hipotezę, że psy te nie są strachliwe z natury. Pragną kontaktu z człowiekiem, ale targają nimi sprzeczne uczucia. Najprawdopodobniej doświadczyły nie tylko zaniedbania ze strony człowieka, ale także przemocy. Już sam żywszy ton głosu powodował, że psy się kuliły.
Kochani, już wielokrotnie udowodniliście, że macie ogromne serca. Dziś te trzy rottweilery potrzebują Waszego wsparcia.
Niewykluczone, że będą musiały pojechać do płatnego hotelu i póki co we trzy, gdyż są dla siebie wsparciem i na tym etapie, zanim nie zostaną wyleczone i psychicznie podniesione, nie powinniśmy ich rozdzielać.
Z całą pewnością czeka je kosztowna diagnostyka (badania krwi, prześwietlenie stawów/kręgosłupa, operacje powiek) i leczenie. Już umówiliśmy weterynarza na pobranie krwi, musimy je odrobaczyć, odpchlić a potem będą wymagały dobrej diety i suplementacji. I to dopiero początek naszych zmagań. Nie wiemy jeszcze, co wykażą badania. Musimy zorganizować także dla nich transport.