Witam Państwa na mojej zbiórce. Na pewno pierwsze pytanie, jakie chcą Państwo zadać, to na co tak duża kwota? Odpowiedź jest prosta. Dla tych, których nikt nie chce. Dla tych, które budzą w ludziach obawę, strach, dla tych z urazami zarówno fizycznymi, jak i behawioralnymi, dla tych poszkodowanych w wypadkach, dla tych, które uznano, że powinny zostać uśpione, dla tych, które są zbyt stare oraz dla tych, od których odwraca się wzrok udając, że nie istnieją. Nie ma nic gorszego niż odwrócić wzrok i udawać, że się nie widzi.
Maura i Max. Dwa kilkumiesięczne szczeniaki, których nikt nie chciał, bo "dzikie". Bez domów tymczasowych nieufne mogą pozostać do końca życia.
Moi podopieczni, zwierzęta, którym pomagam to zwierzęta, których, albo nikt nie chciał z powyższych powodów, albo ktoś uznał, że jakieś miejsce będzie dla nich złym miejscem. Pod moją opieką są zwierzęta z ulicy, z przytulisk, ze schronisk. Wszystkie przyjechałyby szukać domu.
Niestety okazuje się, że bardzo niewiele osób jest zainteresowanych psami z problemami, psami po przejściach, psami potrzebującymi czegoś więcej, odrobiny więcej zaangażowania ze strony opiekuna. Nie ukrywam, że wymagania wobec moich podopiecznych są spore. Są to psy, które już ugryzły, psy, których ludzie się boją, choć niektóre z nich mają tylko charakter i przy bliższym poznaniu, zrozumieniu ich potrzeb to bardzo fajne psy. Ale domów nie mają. Przez ostatnie lata spora część z tych psów odeszła. Ze starości, z powodu choroby. To bardzo smutne, że czekając czasami po kilka lat nie udało im się znaleźć domów.
Reksio z Radys. Niewielki piesek o sporym temperamencie.
Do każdego z tych psów podchodzę indywidualnie. Nie umieszczam ich w hotelach, bo jest wolne miejsce, ale w takim hotelu, który jest przygotowany na konkretnego psa, jego problem i ma możliwości pracy nad tym problemem. Nie jestem hurtownikiem wyadoptowującym zwierzęta dla statystyk, dla ilości, ale bardziej wyspecjalizowałem się w konkretnych przypadkach. Niestety ma to też minusy. Psy czekają długo, często ze względu na pracę, która trwa, a czasami są już zbyt stare lub zbyt chore, by ktoś się nimi zainteresował. Są też przypadki, że pies czeka tak długo na dom, że domem staje się miejsce pobytu - hotel i szukanie psu miejsca w tak podeszłym wieku na kilka ostatnich tygodni czy miesięcy po prostu mija się z celem. Zwierzęta to żywe istoty, nie worki ziemniaków do przerzucania, jak i kiedy się chce. Utrzymanie tych podopiecznych, leczenie, gdyż wielu z nich ze względu na wiek wymaga dość regularnych badań, pochłania lwią część zbiórki.
Marcel. Zabrany w stanie skrajnego zagłodzenia. Według opiekuna agresywny. Ugryzienie było końcem jego adopcji.
Na pewno chcieliby Państwo obejrzeć drastyczne zdjęcia, ale drastyczne w życiu tych zwierząt jest tylko ich porzucenie, ich niezrozumienie przez człowieka. Choć nie ukrywam, że niektórzy z podopiecznych mieli dramatyczne przejścia, jak wielokrotne potrącenie, skrajne zagłodzenie, postrzelenia...
Misia. Agresja kojcowa, nieufna do nowych osób. Zabrana z przytuliska.
Nigdy nie bałem się brać pod opiekę trudnych zwierząt, chorych, agresywnych, z wadami, bo współpracuję ze wspaniałymi osobami o świetnym podejściu do zwierząt, doświadczonych w pracy ze zwierzętami, nieustannie poszerzających swoją wiedzę. Daje to ogromne możliwości, ale ogranicza też ilość, bo konkretnemu zwierzęciu trzeba poświęcić znacznie więcej pracy. Te zwierzęta zostały skrzywdzone przez człowieka, to człowiek sprawił, że znalazły się tam gdzie teraz są. Swoją nieodpowiedzialnością, lekkomyślnością, brakiem empatii.
Nero. Trzy ugryzienia. Dwa powroty z adopcji. Za osobowość. Zabrany z przytuliska.
W tym roku chciałbym poświęcić jak najwięcej czasu na szukanie im domów, a jak najmniej czasu na zbieranie środków dla nich i z tego też powodu zaczynam rok tak dużą zbiórką, która ma zapewnić utrzymanie moim podopiecznym przez cały rok.
Życie z psem to bardzo indywidualny proces, życie z trudnym psem, z psem po przejściach wymaga sporo kompromisów, sporo wyrzeczeń. Z tego powodu tak trudno o dobre domy dla nich. Z tego też powodu proszę Państwa o wsparcie, bo być może moi podopieczni nigdy nie znajdą swojego człowieka, odpowiedniego człowieka. Pies to nie prezent i zabawka, pies, trudny pies to ogromna odpowiedzialność dla opiekuna, o bezpieczeństwo swoje, otoczenia i samego zwierzęcia, o jego komfort.
Leon. Potężny pies. Zabrany z przytuliska. Prawie 4 lata czeka na dom.
Mam nadzieję, że udało mi się przedstawić i wyjaśnić Państwu, dlaczego tyle i na co aż tyle. Mogą Państwo popytać, ile kosztuje praca behawioralna, praca z trudnym psem, a przekonają się Państwo, że nie jest to parę złotych, a i chętnych jest niezbyt wielu do opieki nad takimi psami i pracy z nimi.
Xsara. Dwa razy potrącona. Dwa razy miała zostać uśpiona. Potrzebuje domu tymczasowego. Czeka 3 lata na dom.
Dalsza część kwoty zbiórki dotyczy kocich domów tymczasowych i kotów środowiskowych. Od początku staram się wspierać te domy. I tutaj już można napisać o dramatach. Nie są to domy będące pod opieką jakichś organizacji, współpracujące ściśle z organizacjami. Domy te mają bardzo często spore problemy. Trafiają do nich, koty w różnym stanie i w różnym wielu od kilkudniowych po kilkunastoletnie. Wszystkie one wymagają najczęściej leczenia, troskliwej całodobowej opieki, często są to koty po bardzo traumatycznych i drastycznych przejściach.
Brak oczu, połamane, powyrywane łapy, potrącone, chorujące na nieuleczalne lub trudne do diagnostyki choroby, koty, których ktoś z powodu starości, choroby, kosztów leczenia po prostu się pozbył. Utrzymanie tych kotów w pewnym momencie staje się problematyczne, bo nie wszystkie mogą iść do nowych domów i siłą rzeczy zostają w domach tymczasowych. Leczenie kilku chorych kotów do końca ich życia nie jest tanie...
Lesio. Staruszek ze schroniska. Kiedyś postrzelony. Nikogo niestety nie ujął.
Ta zbiórka dotyczy tylko i wyłącznie utrzymania kilkudziesięciu zwierząt. Psów, moich podopiecznych i wspieranych kotów w domach tymczasowych. Środki zbieram na opłaty hotelowe, leczenie weterynaryjne, karmę, żwirek. Na nic więcej. Żadnych gratisów z tej puli. Tylko podstawowe rzeczy, to co najważniejsze i najbardziej potrzebne.
Zbiórka będzie trwała cały rok. W aktualizacjach będę umieszczał bieżące informacje i odejmował od kwoty zbiórki internetowej kwoty wpływające bezpośrednio na konto, by być fair wobec Państwa - darczyńców.
Misza. Jeden z kilkudziesięciu kotów we wspieranych domach tymczasowych. Przewlekle chory.
Mam nadzieję, że pozytywnie odbiorą Państwo moją zbiórkę i zrozumieją, z jakimi zwierzętami i z jakimi problemami mamy tutaj do czynienia i po prostu wesprą moje działania dla tych, których nie chce i dla tych, od których odwracany jest wzrok.
Z góry dziękuję, a Państwu i Państwa podopiecznym życzę Szczęśliwego Nowego Roku.
Jacek.