Latami zniewolone, hodowane na mięso, hodowane do produkcji mleka, eksploatowane, inseminowane maszyny... Cierpiące w milczeniu, których łez nie widzi nikt.
Łez za odebranym potomstwem, łez cierpienia od niewygodnej pozycji. Często niemogące zrobić nic, poza staniem lub położeniem się i tak przez wiele lat życia, upodlone, cierpiące i niewidoczne.
Tak w skrócie można opisać los naszych podopiecznych krowich i końskich. Historia każdego z naszych podopiecznych jest długa, smutna i ociekająca jego cierpieniem. Poza elementami ich historii łączy je już tylko jedno. Łączy je to, że zamieszkały w azylu dla zwierząt i znalazły się pod opieką Fundacji. Od tego momentu już nie cierpią.
Ponad 50 zwierząt znalazło się w miejscu w którym pierwsza zasada to "nie bij" one już swoje "razy" w życiu dostały, naszym głównym zadaniem jest nauczyć je że człowiek nie musi być zły i zadawać cierpienia, że człowiek umie też inaczej traktować zwierzęta, umie je szanować i można mu zaufać. A jak czegoś od zwierząt chce to musi znaleźć sposób, żeby one chciały z nim współpracować. Do tego używamy głównie smakołyków.
Od 6 lat tworzymy raj dla zwierząt na Podlasiu, 18 km od Łomży. Ale bez Twojej pomocy nam się nie uda. Fundacja utrzymuje się z darowizn, a azyl wymaga remontu. Musimy wyremontować starą rozpadającą się oborę, zmodernizować i postawić boksy dla koni, bo w tej chwili za boksy służy im stodoła, Utwardzić padoki, aby konie nie brodziły w błocie. To wszystko to ogromne koszty, a bez remontu nie będziemy mogli pomagać kolejnym zwierzętom.
Obora jest nam potrzebna dla cielaków, nasi podopieczni są utrzymywani w systemie wolnowybiegowym, ale dla małych cieląt to zdecydowanie za zimne warunki. Musimy postawić 6 boksową stajnie dla naszych najstarszych końskich podopiecznych.
Bardzo prosimy o pomoc. Żadne z zebranych środków nie zostaną wykorzystane na budynki przeznaczone do korzystania przez ludzi a jedynie dla zwierząt.