Jego właściciel trafił do więzienia, a on skończył na ulicy. Tułał się między domami, żebrząc o pomoc. Chciał go przygarnąć jeden pan. Zabroniła mu jednak rodzina więźnia. Woleli by psiak głodował na ulicy niż miał dobry dom. Woleli grozić panu i pastwić się nad psem.
Któregoś dnia psiak wrócił z oderwaną skórą na ciele i ogromną dziurą. Starszy pan bał się pomóc, bojąc się o własne życie. W końcu sam ma swojego psa. Jednak empatia wzięła górę. Zabrał z ulicy cierpiącego psa, próbował pomóc na własną rękę. Pan wiedział jednak, że bez pomocy innych nie uratuje psa. Nie stać go było na leczenie, ani utrzymanie drugiego psa. I tak psiak trafił pod naszą opiekę.
Niewyobrażalny ból i podłość ludzi. Jedyną troskę temu psu okazał jeden człowiek, który sam cierpi na nowotwór z przerzutami. Mimo to dobro drugiej istotny było ważniejsze.
Miniu natychmiast został przewieziony do gabinetu weterynaryjnego, gdzie pod narkozą jego rana została oczyszczona a martwica usunięta. Nie wiadomo od czego jest rana - możliwe, że zaatakowało go inne zwierzę lub krzywdę wyrządził mu drugi człowiek.
Ma awaryjny dom tymczasowy u pana, który chciał go przygarnąć - niestety pan w czwartek wraca do szpitala.
Jeśli nie znajdziemy do tego czasu Miniowi domu tymczasowego, psiak trafi do szpitaliku. Przed psiakiem długie leczenie i regularne wizyty w gabinecie.
Psiak fatalnie znosi zmianę opatrunki, strasznie cierpi i się boi. Potrzebuje dużo spokoju i opiekuna, który będzie mógł z nim jechać co trzy dni na zmianę opatrunku.
Prosimy o pomoc w opłaceniu leczenia oraz utrzymania psiaka. Jeśli psiak trafi do szpitaliku na najbliższe kilka tygodni, będziemy opłacali jego pobyt kwotą 100 zł za dobę.
Będziemy chcieli wykorzystać także magnoterapię oraz zabiegi laserowe w celu przyśpieszenia gojenia ran. Niestety, to także wymaga dodatkowych kosztów.