Jest super, jest dobrze, wszystko idzie genialnie. Tak do dziś pisałam o budowie Judytowa - jedynego w Europie miejsca dla szczeniąt i psów niepełnosprawnych, który buduje się 60 km od Warszawy, między Płońskiem, a Judytowem.
Nie damy rady zbudować 450-metrowego budynku bez konkretnego wsparcia. Obiecałam, że nie zrobię zbiórki na Judytowo, bo znów ktoś coś nam zarzuci i chciałam rzeczowym darowiznami załatać dziury. Nie da się!
Może marzenie o miejscu, które daje dom kilkuset psiakom, nie jest możliwe do zrobienia. Może psiaki niepełnosprawne nie mają szansy na swoje pokoje, a maluchy nie dostaną pokoi dla matek i ich dzieci. Boję się.... Boję się, że nie damy rady, że nie ogarniemy.
Dziś byłam w Judytowie i praca wre - ludzie są. Chęci i możliwości są. Nie ma tego, co zawsze - funduszy. Bądźcie z nami!
Prosimy o wpłaty, zakładanie skarbonek, duże ilości udostępnień - może ktoś, kto może nam pomóc, przeczyta nasz apel i zdarzy się kolejny, piękny cud! Dziękujemy!