Nie będę owijać w bawełnę, ta zbiórka to ostatnia szansa na życie małego, czarnego, rozmruczanego kotka. Bakuś, bo o nim mowa, walczy. Bez Waszej pomocy ta walka się nie uda!
Bakuś trafił do nas jako maleńki kociak. Od początku ciężko chorował, miał tłuszczaki na łopatce, wielkie nadżerki w nosku i jamie ustnej, koci katar. Tłuszczaków się pozbyliśmy, nadżerki wyleczyliśmy, ale katar wracał jak bumerang. Tu nie chodzi o zwykłe psikanie, a o ropne gluty zatykające nos, utrudniające oddychanie, utrudniające jedzenie. Musi być cały czas izolowany, a izolatka dla tak młodego kota (nie ma jeszcze roku) to koszmar. On chce się bawić, tulić, a nie siedzieć zamknięty.
Przerobiliśmy wszystkie możliwe antybiotyki, wspieracze odporności, nawet Virbagen (koszt jednej tury to 900 zł, a dostał pełne trzy za kwotę 2700 zł). Nasze możliwości się zakończyły, postanowiliśmy zabrać kocurka na bardzo dokładną diagnostykę i nie wychodzić z lecznicy, dopóki nie znajdziemy rozwiązania.
Zleciliśmy wykonanie szeregu badań, między innymi morfologii, biochemii, wymazu z nosa z antybiogramem (ponownie, był robiony kilka miesięcy temu), prześwietlenia zatok. Bakuś cały dzień spędził w szpitaliku pod okiem trójki lekarzy, którzy stawali na głowie, by znaleźć przyczynę i rozwiązanie problemu. Prześwietlenie zatok wskazało nam poważny problem. Zatoki są zawalone, w kiepskim stanie, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że kot nie ma nawet roku.
Po konsultacjach i długim namyśle padła propozycja. Rozwiązanie nie jest proste, ale tylko ono może sprawić, że Bakuś będzie w końcu zdrowy. W innym przypadku choroba go zamęczy i dosłownie wykończy. Bakuś trafi na stół operacyjny gdzie specjalista chirurg i ortopeda podda go zabiegowi nawiercenia i płukania zatok. Brzmi strasznie i skomplikowanie, ale po całodniowym rozpatrywaniu przypadku była to najlepsza propozycja.
Zdecydowaliśmy się. Musimy ratować malucha, inaczej choroba go wykończy, a to wspaniały, pełny życia i miłości kot, niezwykle ufny, naprawdę zasługujący na pomoc. W poniedziałek poznamy termin zabiegu, ale wiemy już, że odbędzie się pod koniec przyszłego tygodnia. Do tej pory musimy mieć środki na spłacenie długu za Virbagen i na zabieg, a potem również na dalsze leczenie.
Bakuś ma szansę za normalne życie, bez bólu, cierpienia, choroby. Niestety, koszt jego życia to kilka tysięcy złotych! Dla nas - nie do dźwignięcia, lecz wspólnie mamy szansę go uratować! Nie prosimy, a błagamy o szansę dla Bakusia. Tak, wiemy, prosimy o wiele, nie możemy jednak tak po prostu go uśpić, lub zostawić tak jak jest i czekać aż choroba go wykończy. W Was jedyna nadzieja...