Frezja, czyli Tunde, w tłumaczeniu na język polski: Wiedźma, Czarodziejka. Klacz wyjątkowa jak jej imię.
Tak bardzo chcemy odmienić jej życie i choć próbujemy, wkładamy w to całe nasze serca, to niestety nasze starania nie wystarczą. Zazwyczaj straumatyzowane konie, gdy otrzymają to czego potrzebują, mają spokój i stado, po jakimś czasie odzyskują równowagę. Dajemy im dokładnie tyle czasu, ile potrzebują. Niestety w przypadku Frezji nie ma żadnych postępów, w jej przeszłości musiało się wydarzyć zbyt dużo zła, bo jej zachowania zagrażają po pierwsze jej samej oraz nam, opiekunom nie wspominając o lekarzach, kowalach itd... Jest to klacz tak lękowa, że w sytuacjach dla niej kojarzonych z traumą reaguje paniczną ucieczką. Nie jest to agresja skierowana przeciwko człowiekowi, ale nagły zryw, stawanie dęba, aby się oswobodzić i móc uciec. Próbuje uciekać, jakby od tego zależało jej życie.
Frezja pochodzi z Węgier, do Polski została sprowadzona w 2018 roku i od tego czasu rok w rok zmieniała właściciela- do tego momentu aż 4-krotnie. Teraz już domyślamy się jaki był powód pozbywania się Frezji jako konia problematycznego, przecież nikt nie kupuje konia po to żeby borykać się z problemami. Zazwyczaj takie konie kończą swe życie w rzeźni. Frezji się udało, mieszka w naszym Azylu, ale nie jest szczęśliwa, jest bardzo wrażliwa i boi się wszystkiego co wiąże się z wymaganiem od niej określonych zachowań. Jeśli podchodzi się do niej jak gdyby nigdy nic, niejako niechcący, kompletnie nic się nie dzieje, jest „normalnym” sympatycznym koniem. Problem zaczyna się w momencie gdy trzeba podać lek, wykonać na przykład szczepienie jak również podczas próby pielęgnacji kopyt. Lekarze z uwagi na jej zachowanie odmawiają podchodzenia do niej ponieważ jest po prostu niebezpieczna. Frezja męczy się sama ze sobą. Tak bardzo chcemy, żeby wreszcie wyluzowała, żeby przekonała się, że może nam i ludziom w ogóle zaufać, że nie zrobimy jej krzywdy.
Frezja jest koniem jednego jeźdźca, zdecydowanie lepiej się czuje i zachowuje gdy kogoś zna, nie lubi obcych i wyraźnie widać że nie lubi mężczyzn. Jest u nas wolonatriuszka, która nawiązała z nią więź i w jej obecności Frezja jest wyraźnie spokojniejsza i bardziej opanowana. Niemniej Frezja wymaga indywidualnej pracy ze specjalistą, który pomoże jej wyjść ze strefy lęku, obezwładniającego ją do tego stopnia, że niechcący może wyrządzić krzywdę sobie lub innym. Niestety, ze względu na swoje zachowanie dostała łatkę konia niebezpiecznego, zagrażającego człowiekowi- na szczęście my nie uznajemy szufladkowania. Wiemy, że powodem jej reakcji, jest zła relacja z człowiekiem w przeszłości, prawdopodobnie musiała być źle traktowana, być może była bita i siłą zmuszana do określonych zachowań.
Gdy zaglądamy głęboko w oczy Frezji widzimy ukryty głęboko lęk i chcemy pomóc jej pozbyć się go. To jest do zrobienia!
Kochani zwracamy się do Was z gorącą prośbą o pomoc w uzbieraniu środków na wyjazd Frezji na tzw. trening behawioralny do specjalisty, który umiejętnie się nią zajmie. Łącznie potrzebujemy uzbierać 5500 zł, jest to koszt transportu (1000 zł0 na miejsce oraz 2 miesiące pobytu na treningu. Sami po prostu nie poradzimy sobie z jej traumą.
Pomóżcie nam pomóc Frezji.
Pilnie musimy uzbierać na transport do 9.03.2024.