Podczas każdej interwencji liczy się przede wszystkim to, by dojechać na czas. Minuty zwłoki bardzo często decydują o szansach na przeżycie cierpiącego zwierzaka. Nie jesteśmy służbami uprzywilejowanymi, ale zawsze robimy wszystko, co w naszej mocy, żeby interweniować na czas. Zanim będzie za późno.
Fionka to kotka potrącona przez samochód, która leżała w kałuży krwi, czekając na jakąkolwiek pomoc. Kierowca, oczywiście, się nie zatrzymał, a ludzie idący do kościoła nie zareagowali. O wypadku powiadomiła nas przechodząca obok kobieta. Na miejscu zjawiliśmy się w ciągu kilkunastu minut. Telefonicznie zaalarmowaliśmy już weterynarza, który wyjechał do lecznicy (w niedzielę w Ostródzie, niestety, wszystko jest pozamykane). Fiona dojechała żywa do lecznicy, ale nie udało się nam jej uratować.
Takie historie nie są odosobnionymi przypadkami, zdarzają się dość często - za często... Pomóżcie nam, aby do kolejnej Fiony, Azora, Mruczka miał kto i czym pojechać.
Samochód, który jest obecnie w naszej dyspozycji, lada dzień dokończy swojego żywota. Jest tak stary, że nie opłaca się go naprawiać - koszty naprawy poszczególnych części to duży wydatek. Wolimy te środki przeznaczyć na nasze zwierzaki, a nie w rozkładające się auto.
Czymś jednak do potrzebujących zwierząt musimy dojechać. Dlatego nauczeni doświadczeniem, że kupno starego samochodu to pieniądze wyrzucone w błoto, chcemy zakupić nowy samochód w leasingu. Będzie to Citroen Berlingo, który w zasadzie jest już zamówiony, pozostaje jedynie kwestia uregulowania pierwszej wpłaty.
W tym celu potrzebujemy 15 000 złotych. Każda złotówka przybliży nas do czterech kółek niosących Nadzieję Na Życie.
Nawet nie chcemy wyobrażać sobie sytuacji, w której nie będziemy mogli zareagować na telefon w sprawie zwierzaka potrzebującego naszej pomocy. Pomóż nam zapobiegać kolejnym zwierzęcym tragediom.