Kilka dni temu pod opiekę naszej Fundacji trafił bardzo chory kocurek. Jego historia, opowiedziana nam przez osoby, które go uratowały i zabrały z ulicy, oderała nam mowę.
Kocurek zabrany został z ul. Raginisa w Rzeszowie. Na tej ulicy wypatrzyły go wolontariuszki, które 3 tygodnie temu zajmowały się odławianiem w tym miejscu bezdomnych kotek do sterylizacji. Z wywiadu, jaki wtedy przeprowadziły, dowiedziały się, że pojawił on się na ulicy niespełna miesiąc wcześniej. Był bardzo wystraszony – bał się zarówno ludzi, jak i innych kotów, a przede wszystkim ulicznego hałasu. Do miski podchodził tylko nocami. Kocurek bardzo szybko zaczął podupadać na zdrowiu. 3 tygodnie temu wolontariuszki zobaczyły go ponownie – był wówczas w bardzo kiepskim stanie. Wychudzony, z zaropiałymi oczami i pyszczkiem wyglądał okropnie. Tego dnia nie udało się go złapać. Zniknął na kilka dni.
Wolontariuszki dowiedziały się, że przez karmicielki z tamtejszej okolicy, kiciuś nazywany był Kaprawcem... Nie dostawał jedzenia, był przeganiany, żeby nie zaraził innych kotów, które tam żyją... Nie mieści nam się w głowach, jak osoba karmiąca koty mogła się tak zachować. Pozbawiła kocurka jedzenia, więc skazała go przecież na śmierć.
10 maja udało się nam go złapać. Trafił do lecznicy, gdzie wykonano mu podstawowe badania. Ponieważ stan zębów był fatalny, zostały one usunięte, a kocurka wykastrowano. Mimo to jego stan się nie poprawiał, dlatego nasza Fundacja zabrała go pod swoje skrzydła. Wykonano powtórne badania. Stwierdzono ostry stan zapalny w pyszczku. Parametry biochemii na szczęście są w normie. Ponieważ kocurek nie je, założono mu wenflon i pozostawiono w kocim szpitaliku. Nie wiadomo ile potrwa leczenie, ale mamy nadzieję, że przyniesie spodziewane rezultaty i kocurek wróci do formy.
Nie wiemy, ile kocurek ma lat, ale na pewno nie ma ich więcej niż 3. Wiemy jednak, że jego zachowanie wskazuje na to, że dawniej był domowym i miziastym kotem. Teraz nadal taki jest, chociaż jest również nieco przestraszony. Wolontariuszki, które go uratowały, nazwały go Felek. Mieliśmy już kilka kotów o takim imieniu i każdemu z nich się poszczęściło. Mamy nadzieję, że również historia tego Felka zakończy się szczęśliwie. Prosimy o pomoc w imieniu kocurka!