Gepetto zwany też Amantem trafił do schroniska praktycznie w stanie agonalnym - nie wstawał, nie podnosił głowy. Nie wiedzieliśmy, czy cierpi psychicznie, czy fizycznie, czy jedno i drugie.
Nie cieszyły go nasze wizyty. Nie chciał naszej pomocy. Jednak wbrew rozsądkowi postanowiliśmy zabrać do hotelu dla zwierząt. Koszty ogromne. W perspektywie szerokie diagnozowanie i leki. Wiedzieliśmy, że koszty będą wysokie, ale po drugiej stronie mieliśmy ogromne cierpienie tego ogromnego, kiedyś dumnego psa. Wybór prosty i oczywisty.
I tak Gepetto zadłużył nas na wiele miesięcy, ale wiemy, że jest kochany i zaopiekowany. Cały czas musimy opłacać jego pobyt w hotelu i leki. Miesięcznie to około 500 zł. Wiemy, że hotel traktuje już jak dom. Mieszka w domu, blisko swojej opiekunki. Widać, że kocha ja z wzajemnością. Naszym zadanie jest teraz zapewnić mu godną starość, bez bólu, szczęśliwa i ogromem miłości. Wiemy, że w miejscu, gdzie jest to właśnie dostanie. Musimy co miesiąc opłacać hotelik.
Dlatego błagamy Was o wsparcie - bez niego nie damy rady. Gepetto ma tylko Was. Jego rodzina wyrzuciła go, kiedy zaczął się starzeć... My chcemy zapewnić mu spokojną jesień życia. Pomożecie?