Czasami to sekundy decydują o życiu, które jest zagrożone. Tym razem zdążyliśmy... Jednak życie psiaka zawisło na włosku. Zadzwonił do nas zdesperowany mężczyzna. Mówił, że w jednej z wiejskich miejscowości w okolicach lasu znalazł umierającego psa. Stwierdził, że zwierzak jest zmasakrowany, cały w ranach, prawdopodobnie po wypadku. Na miejsce pojechał nasz inspektor oraz lekarz weterynarii. Zastano opłakany widok.
Zakrwawiony psiak leżał w leśnej zatoczce i ledwie oddychał. Był bardzo zmarznięty i poraniony. To, że jeszcze żył, to prawdziwy cud. Psiak został natychmiast przewieziony do lecznicy, gdzie lekarze zajęli się ratowaniem jego życia. Jak wynikało ze wstępnych oględzin, rany u psiaka nie były efektem potrącenia przez samochód, a pogryzienia, prawdopodobnie przez psa lub innego leśnego drapieżnika.
Gucio ma liczne rany na łapach, głowie, szyi. Wymagał niezwłocznych zabiegów weterynaryjnych, oczyszczenia i zszycia ran. Psiak był tak mocno wyczerpany i zmarznięty, że musiał otrzymać też kroplówki i leki wzmacniające. Na szczęście jego rokowania są coraz bardziej pomyślne. Zrobimy wszystko, aby zwierzątko było zdrowe i bezpieczne. Niestety, koszty są dla nas zbyt dużym obciążeniem, z uwagi na ogromną liczbę podopiecznych.
Ile warte jest życie skrzywdzonego zwierzaka? Dla nas absolutnie bezcenne, dlatego nie wahaliśmy się ani chwili, aby pomóc! Teraz sami potrzebujemy pomocy w leczeniu i opiece nad psiakiem. Będziemy wdzięczni za każdy grosik.