Ivuś jest z nami kilka lat. Na początku był zupełnie niedotykalski... Ivo przyjechał do nas 5 lat temu... Był młodziakiem koło roku, zupełnie dzikim. Wychował się w polu, w jamie, nie oglądając człowieka. Ten psiak zawsze krążył jak satelita, zachowując odległość i nie pozwalając na kontakt fizyczny, nigdy.
Po czterech latach zaczął czasami na nas skakać na powitanie, ale tylko od tyłu. Niewielki, przeciętny i nikogo nie wzruszający psiak, tak bardzo pełen lęku.. Pewnie gdyby znalazł dom, byłby szybciej doszedł by do etapu pozwolenia na dotyk....
Ivo został uratowany z przytuliska w Zawadzie koło Dębicy w wakacje. Był kompletnie dzikim szczeniakiem wyciągniętym z lisiej nory, jako chyba ostatni z miotu. Matka całkowicie dzika.
Niestety, nie udało się jej złapać. W przytulisku został "adoptowany" przez przytuliskową, malutką sunię Gaję. Ponieważ Gaja bardzo prosiła o uwagę Ivo i Gaja zostali zabrani razem. Ivo zaczął normalnie jeść i gwałtownie rosnąć. Socjalizacja jednak stanęła w pewnym punkcie i psiak musiał opuścić dom tymczasowy ze względu na znakowanie terenu Nie dawał też sobie założyć obroży, nie wspominając już o wizycie u weterynarza!
Zbieramy na jego utrzymanie. 5 lat zbieramy co miesiąc...
450 zł hotel
200 zł worek karmy
100 zł obroża przeciw kleszczom