Drodzy miłośnicy zwierząt, bardzo prosimy Was o pomoc. Jeśli nas znacie, wiecie, że działamy nie tylko na terenie powiatu zielonogórskiego, ale w całej Polsce. Obok tej sprawy również nie potrafiliśmy przejść obojętnie...
Otrzymaliśmy zgłoszenie o kotach wolnobytujących na ryneczku w Częstochowie. Kotów jest aż 10. Są dokarmiane przez wspaniałych ludzi o wielkich sercach. W pomoc kociakom zaangażowane są uczennice pobliskiej szkoły, które regularnie odwiedzają koty i dbają o nie, napełniając ich brzuszki. Zaangażowany jest także personel szkoły, który regularnie dogląda kociaki od przeszło dwóch lat. Kociakom zostało udostępnione niewielkie pomieszczenie socjalne, jednak, nie wszystkie koty są zsocjalizowane i zwyczajnie żyją zakopując się w sianie w pobliskiej stodole. Jednak, właściciele nie zgadzają się, aby koty tam przebywały.
Wśród stada jest jeden, bardzo pokrzywdzony kociak. Nazywa się Peen, ale reaguje na "Nosek". To dziewczynka. Około miesiąca temu została podrzucona. Młoda kotka została bestialsko pozbawiona noska.
Jej stan zdrowia wymaga szczegółowej diagnostyki i natychmiastowego leczenia. Nie mogliśmy odmówić pomocy. Chcemy wziąć kotkę pod swoje skrzydła. Sam koszt transportu to niestety około 400 zł. To duży wydatek przy ilości zwierząt, które mamy.
Pozostałym kotom chcemy zapewnić schronienie na chłodne noce. Miejsce, w którym nie zagrażałyby im inne zwierzęta ani źli ludzie. Nie możemy pozwolić, aby kolejne zwierzęta zostały bestialsko skrzywdzone, jak Peen.
Stworzymy miejsce, gdzie koty mogłyby schronić się przed zimnem. Małą, bezpieczną ostoję. Chcemy zakupić budki. Kociaki trzeba wykastrować, aby uchronić przed bezdomnością kolejne. Zakupimy też dobrą karmę.
Kochani, pomóżcie nam stworzyć mały azyl tym kociakom. Pomóżcie nam zwalczać bezdomność zwierząt i jej skutki. Pomagających jest zaledwie garstka, nie dadzą rady sami... Łączne koszta szacujemy na około 2000 zł. Na tę chwilę ta suma nas przerasta. Wspólnymi siłami pomóżmy bezbronnym istotom.
[Aktualizacja 29.11.2018]
Dzięki Waszemu wsparciu, Molly (tak nazwaliśmy koteczkę) jest już z nami <3 Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby jej ulżyć. Póki co koteczka jest kłębkiem bólu... Gdy do nas przyjechała, od razu otrzymała kroplówkę wzmacniającą oraz środki przeciwbólowe i przeciwzapalne. Jest podejrzenie nowotworu płaskonabłonkowego, ale wszystko okaże się, gdy wykonamy badania komórek.
Wraz z przyjazdem Molly, zabraliśmy do Wrocławia z Częstochowy młodziutką kotkę - Kasię. Stąd kwota transportu wyniosła nas 550 zł zamiast 400, według pierwotnych założeń. Udało nam się wysłać 3 budki do Częstochowy dla pozostałych kotów.
Przyjazd Molly zbiegł się z bardzo wysoką fakturą, którą dziś otrzymaliśmy za leczenie naszych podopiecznych w ciągu ostatnich dwóch tygodni... Dlatego zbiorka została zaktualizowana. Mimo doświadczenia, nie byliśmy przygotowani na takie koszta. Wiele razy pokazaliście, że możemy na Was liczyć.