Szymon był kiedyś pięknym i dumnym kotem. Prawdziwą ozdobą salonów. Niestety, ktoś postanowił się go pozbyć i to w bardzo brutalny sposób. Kot został znaleziony w przydrożnym rowie w czasie największych mrozów tej zimy. Zgłoszono go jako bezdomnego psa - był w tak tragicznym stanie, że nie przypominał kota - i odwieziono do schroniska. Stamtąd trafił do nas.
W czasie swojej nieszczęsnej wędrówki stracił jedno oko. W najbliższym czasie czeka go operacja usunięcia pozostałości po gałce ocznej, która silnie ropieje. Na razie jednak nie możemy tego zrobić, ponieważ okazało się, że prawdopodobnie wskutek długotrwałej głodówki, Szymon ma stłuszczoną wątrobę. Wyniki badań są tragiczne i przekraczają 10-krotnie dopuszczalne parametry.
Jego sierść i skóra są w bardzo złym stanie – warstwa kołtunów przetykana łupieżem. Cały czas walczymy o przywrócenie mu dobrego wyglądu.
Kocurek jest wyjątkowo dzielny i super miły. Na sam widok człowieka włącza mu się mruczenie :)
Szymon ma duże szanse na wyzdrowienie. Apetyt mu dopisuje, choć czasem jest tak słaby, że je na leżąco przy miseczce. Przyjmuje grzecznie leki, jednak jego leczenie obciąża znacznie nasz budżet. Już pierwszego dnia musieliśmy wydać kilkaset złotych na badania krwi, USG, prześwietlenie i leki. A to jeszcze nie koniec. Przed Szymonem powtórka badań, leczenie i operacja. Pomogliście wielu naszym podopiecznym, i tym razem bardzo prosimy was o wsparcie – pomóżcie.