Życie nie jest sprawiedliwe. Znacie to? Jak już myślisz, że jest dobrze, to nagle znienacka dostajesz obuchem... Ta kotka jest tego przykładem.
Urodziła się jako prześliczny, długowłosy kociak. Dzięki urodzie szanse na posiadanie swojego domu były znacznie większe. I znalazła taki dom. I tu historia mogłaby wciąż pięknie trwać, lecz to był dopiero początek pasma nieszczęść..... Niestety dom zaniedbał tę śliczną kotkę. Zimę spędziła na zewnątrz z dostępem do piwnicy. Gdy pojawiły się pierwsze symptomy, że zaczyna chorować, nie otrzymała pomocy.
Zupełny przypadek sprawił, że dowiedział się o niej ktoś, komu los chorego zwierzęcia nie był obojętny. Właściciele doskonale wiedzieli, że choruje (patrząc na nią, nikt nie ma wątpliwości) i przekazali koteczkę używając rękawic, bo się jej brzydzili.... My się jej nie brzydziliśmy i natychmiast zabraliśmy ją wierząc, że teraz wszystko się ułoży. I niestety znowu los okrutnie z niej zadrwił. Wynik badania jest druzgocący - białaczka...
Dostaje imię Stella, czyli gwiazda. Bo zapewne zostałaby gwiazdą wśród adopciaków, ale jej szanse po diagnozie zmalały, wiec na przekór - jest naszą gwiazdą.
Stella to dorosła kotka, prawdopodobnie niewykastrowana! Waży - uwaga - zaledwie 1,5 kg! 1500 g! To skóra, kości i filc. Jej prześliczne niegdyś futerko w większości nadaje się do wygolenia, zlepki brudu utworzyły bolesne dredy i filc. Szyja wyłysiała, a i tak to, co było, trzeba było wygolić. Ledwo oddycha, bo ma ogromnie powiększone węzły chłonne i zawalone całe drogi oddechowe.
Pierwsza w nowym życiu droga Stelli to droga do przychodni weterynaryjnej. Okazuje się, że prócz kota przyjęliśmy armię pcheł i stado świerzbowca... Badania krwi pokazują, że Stella ma wysoką anemię i leukocytozę. Na szczęście narządy wewnętrzne pracują prawidłowo (choć jedno dobre). Niestety test FIV/FelV wykazał białaczkę. Stella nie może mieszkać z innymi kotami, chyba że znajdzie innego FelV + kociego towarzysza.
Po 6 tygodniach kotka będzie miała powtórzone badania krwi w celu wykluczenia wyniku fałszywie dodatniego oraz przejściowej wiremii. Stella ma szanse na godne życie, tylko potrzebuje naszej pomocy... Bo przy tych wszystkich nieszczęściach Stella wciąż domaga się czułości i dotyku. Dalej mruczy i ugniata na widok człowieka. Stella dalej kocha i chce być kochaną.
Nie oszukujmy się. Ta walka będzie trudna i kosztowna. Ale los wielokrotnie z niej zakpił, a człowiek bezustannie ją zawodził. Możemy to zmienić! Pomóżcie nam to zmienić.