Kochani Sympatycy Fundacji i naszych działań!
Zwracamy się do Was z prośbą o wsparcie. Nasze fundacyjne środki topnieją w oczach, a tylko w ostatnich tygodniach trafiło pod naszą opiekę kilkanaście kotów. Na dzień dzisiejszy mamy ich pod opieką 10, a nawet nie mamy kociarni:) Wszystkie są w zaprzyjaźnionych domach tymczasowych, którym pomagamy pokryć koszty utrzymania zwierzaków, szczególnie ich leczenia i kastracji.
Duża część kotów, które są pod skrzydłami Fundacji to zwierzaki chore, połamane, po wypadkach komunikacyjnych lub innych, a ratowanie ich zdrowia i życia jest dla nas priorytetem. Najpierw robimy, a później zastanawiamy się, jak opłacić faktury za nieraz skomplikowaną diagnostykę, operacje, zabiegi i rehabilitacje.
Faktury za leczenie tych trudniejszych przypadków są wysokie, opiewają na kilka tysięcy złotych za zwierzę, ale nawet gdy kot jest zdrowy, to zbadanie go, zaszczepienie i kastracja to także kilkaset złotych do zapłaty.
Zwracamy się więc do Was z prośbą o wsparcie naszych działań. Jesteśmy gotowi pomagać, ale niestety same chęci to często za mało. Nasi koci podopieczni potrzebują Waszej finansowej pomocy, choćby drobnej. Mamy nadzieję, że dzięki temu kolejne koty, które na pewno do nas trafią, będą mogły być odpowiednio zaopiekowane i leczone.
W ostatnich tygodniach trafiły do nas:
- HENIA, która po wypadku komunikacyjnym miała złamaną żuchwę. Wymagała skomplikowanej operacji i wielokrotnych wizyt u weterynarza. Teraz ma się tak i przebywa w jednym z naszych DT.
- ZOSIA - kotka, która przyczołgała się do działkowej altany, resztkami sił. Nie uciekała, położyła się i czekała na pomoc. Miała wyrwaną ze stawu tylną łapę i niewładną przednią.
Pierwsza diagnoza: amputacja, ale skonsultowaliśmy ją w innym miejscu i została poddana operacji. Dziś chodzi na wszystkich łapkach i jest w DT, gdzie czeka na kogoś, kto będzie chciał dać jej dom na zawsze.
- GACEK - znaleziony na wiejskiej posesji. Powłóczył nogami, jakby miał sparaliżowane. Leżał od kilku dni bez sił, bez woli życia. Na początku myśleliśmy, że to skrajne wyczerpanie. Miał zrobione badania krwi, podawane kroplówki, ale skończyło się na diagnostyce w trzech róznych miejscach, rezonansie magnetycznym w Krakowie i całodobowej opiece weterynaryjnej. Ten kochany kocurek ma ogromną wolę życia i apetyt, jednak po kompleksowych badaniach rokowania nie są dobre. Jesteśmy już pewni, że kotek jest niewidomy i prawdopodobnie ma zmiany spowodowane chorobą, która uszkadza mózg. Będzie w DT tak długo, jak będziemy mogli zapewnić mu komfort życia. Gdy stan Gacka się pogorszy, będziemy musieli skrócić jego cierpienia.
Poza tymi najtrudniejszymi przypadkami mamy też pod opieką koty, które trafiały do nas w lepszym stanie, choć też wymagały badań, diagnozy, kastracji. To:
- TOSIA -
- maluchy: INKA oraz PIXI i DIXI -
- TOLEK -
który miał bardzo kiepskie wyniki i powiększone węzły chłonne, ale ma się już dużo lepiej i jest już po kastracji
- MISIU -
zabiedzony, zaniedbany kot, który też ma się już dużo lepiej i jest już po kastracji.
- minikotek (lub minikotka) FIFI - absolutny mikrus, który dopiero zaczął swoje kocie życie, ale już wymaga leczenia ledwo otwartego oczka.
Liczymy na Waszą pomoc!