Mieszkał sobie swobodnie przy firmie. Pracownicy go znali, przynosili mu łakocie, miał swoją miseczkę i miejsce, gdzie mógł się schronić. Fart, bo tak daliśmy mu na imię, komuś jednak nie przypadł do gustu lub dla zabawy został postrzelony. Kiedy pracownicy zauważyli, że mu łapka zwisa bezwładnie, zaczęli dla Farta szukać pomocy...
Niestety w miejscowości niewielki gabinet weterynaryjny nie był w stanie udzielić fachowej pomocy Fartowi. Ludzie szukali pomocy i tak Fart trafił pod naszą opiekę.
Jest w szpitalu, podano leki przeciwbólowe. Operacja ma być w piątek, wówczas okaże się, czy uda się poskładać łapkę Farta, czy niestety będzie amputacja. Wszystko zależy od stanu kości. Niemniej jednak po amputacji będzie nadal tym samym kochającym kotem, ale będzie potrzebował domowej opieki. Wierzymy, że wesprzecie Farta w powrocie do zdrowia.